(Opisy pochodzą z książki „Die Geschichte des Landkreises Elbing” (Historia Powiatu Elbląg) dr E. G. Kerstan’a, wydanej przez Verlag der Elbinger Altertumsgesellschaft, E.V. w roku 1925.)
ALSTÄDTISCHE BANKWIESEN (ŁĄKI STAREGO MIASTA)
„Bankwiesen” Starego Miasta rozpoczynają się zaraz za Berliner Tor (Bramą Berlińską) i rozciągają się od rzeki Elbląg do Starego Nogatu. Zwane są także „Fleischerwiesen” (Łąki Rzeźnickie). Od pradawnych czasów należały do cechu rzeźników. Gdy w 1384 roku Rada Elbląska przekazała rzeźnikom domy nr 101 i 102, po północnej stronie Fleischerstraße, przekazała im za opłatą także te łąki. Rzeźnicy w domach tych urządzili stoiska (ławy), na których codziennie oferowano do sprzedaży mięso. Elbląg był bardzo dumny z tego rozwiązania, które było scentralizowaniem handlu mięsem. Gdańsk i Królewiec nie miały tego. Kupowano albo u pojedynczych rzeźników w ich domach albo na stoiskach targowych, gdzie mięso w lecie łatwo się psuło. W każdym z obu domów na Fleischerstraße znajdowało sie 17 ław. Do każdej ławy należała część łąki o wielkości morgi, tak więc łąki liczyły w sumie 34 morgi.
Później wiele mórg z łąk, do których pierwotnie należały, zostało oddzielonych i sprzedanych innym osobom, wcale nie rzeźnikom. Przy Kranichsee (jezioro Żurawie), które dzisiaj nie istnieje, znajdowało się siedem mórg, które dopiero później zostały przekazane cechowi rzeźników i były wykorzystywane kolejno przez czterech mistrzów rzeźnictwa.
***
ALTSTÄDTISCHE FÄHRE (PROM STAREGO MIASTA)
Prowadził przez Fiszewkę tam, gdzie dzisiaj przechodzi Berliner Chaussee. Uruchomiony dopiero w 1555 roku. Do tego czasu cały ruch między Malborkiem i Elblągiem szedł przez Neustädtische Fähre (prom Nowego Miasta). W 1554 r Stare Miasto wykorzystało gruzy z ruin zamku zakonnego, zniszczonego w 1454 r. do budowy wałów pomiędzy dzisiejszą Berliner Tor (Bramą Berlińską), wtedy zwaną Teertor (Bramą Smolną) i
zbudowanym w 1555 roku promem Starego Miasta. W ten sposób stworzono dobrą drogę, która istniała do zbudowania Berliner Chaussee (1818 – 23). Prom był utrzymywany i wydzierżawiany przez Urząd Skarbowy Starego Miasta.
W 1782 r. ówcześni dzierżawcy promu zaproponowali magistratowi zbudowanie mostu na miejscu promu. Doszło do tego w tym samym roku. W 1823 r. przejście przez Fiszewkę przeszło jednak pod państwo, ponieważ wtedy gotowa była droga Berliner Chaussee. Państwo płaciło miastu roczną rentę 100 talarów.
Dwór „Altstädtische Fähre” składający się z domu mieszkalnego, stodoły, stajni, ogrodu i działki, zakupił w 1824 r. za 1.300 talarów mistrz rzeźniczy Stürmer; dwór dzisiaj nazywa się Schillingsbrücke.
***
BANDEHNEN
To nazwa nie istniejącej wsi, na południowy-wschód od Tolkmicka. Istniała już przed rokiem 1300. Prawdopodobnie jednak pochodziła z jeszcze wcześniejszych czasów, na co wskazuje staro-pruska nazwa. Bandehnen liczyła 16 huf. Wymieniona jest w odnowionych przywilejach miasta Tolkmicka z 21. marca 1351 r., poza tym w świadectwie z 15. lipca 1418, które wystawił Elblągowi wielki mistrz Michael Küchmeister von Sternberg. Następnie Zakon zakupuje od Prusów poprzez wymianę, obszar Bandehnen. Wieś ta miała więc pruskich mieszkańców. Wieś skończyła swoje istnienie najprawdopodobniej w strasznej wojnie trzynastoletniej (1454 – 66).
W czasach polskich, warmiński biskup Lukas von Watzelrode wydzierżawił tereny Bandehnen chłopom z Tolkmicka. Za każdą hufę w Bandehnen chłopi mieli płacić 1 markę i 8 skotów podatku i normalną dziesięcinę. Drewno dębowe na budowę biskup zastrzegł dla siebie. Gdy stolica warmińska przejęła od biskupa starostwo tolkmickie, potwierdziła biskupi podarunek 21. stycznia 1515 r.. W ten sposób ziemia Bandehnen znalazła się w posiadaniu Tolkmicka i żaden ślad nie przypomina dzisiaj o nie istniejącej już wsi.
***
BEHRENDSHAGEN (JAGODNIK)
Początkowo nazywał się Bernhardishagen, tzn. Bernhardswalde (las Bernharda). Nazwę wywodzi od jednego z dwóch lokatorów. Byli to Bernhard i Blankard. Przywileje nie zachowały się, nie można więc powiedzieć kiedy wieś została założona. W każdym razie jest bardzo stara. Można przyjąć, że wkrótce po 1246 roku, gdy miasto Elbląg otrzymało swoje tereny. Wieś leżała na terenie Miasta, nie Zakonu.
Można przypuszczać, że Behrendshagen jest najstarszą niemiecką wsią na terenie elbląskim. Dokumenty mówią o niej już przed rokiem 1300.
W roku 1315 wieś miała 35,5 hufy ziemi. Za każdą hufę Bernhard, synowie Blankarda i ich spadkobiercy płacili ½ marki podatku, razem 17 ¾ marki.
Poza tym Behrendshagen miał płacić dziesięcinę do kościoła Św. Mikołaja na Starym Mieście i tzw. podatek od świec. Tak było przez stulecia i w roku 1830 wynosiło to trochę ponad 2 talary.
W roku 1400 dla Behrendshagen podawane jest tylko 28 huf, co jest niezrozumiałe.
W czasach polskich wieś należała do elbląskiego Außenkämmereramt, ponieważ już w czasach Zakonu należała do Miasta.
W roku 1830 Behrendshagen posiadała: 22 hufy i 22 morgi. Wieś posiadała jako własność gminną 1 hufę i 22 morgi. Ziemia ta była wolna od danin. We wsi znajdowało się 11 gospodarstw i 13 domów ogrodników. Jeśli chodzi o wzgórza w pobliżu wsi, to nazwane są wtedy Rothberg na wschód od wsi, Hommelberg na południe przy lesie i Stobbenteichsberg, który swoją nazwę miał od byłego, dużego stawu młyńskiego, Stobbenteich. Separacja w Behrendshagen została zakończona w 1838 r.
Rok 1867 był dla Behrendshagen był rokiem strasznym. Prawie każda rodzina cierpiała na brak chleba i ziemniaków. Brasche – proboszcz z Trunz, dbał aby przynajmniej najbiedniejsi otrzymywali ziemniaki siewne.
W 1868 roku pod młotek poszła wolna od podatków działka sołtysa.
Z wojny niemiecko-francuskiej wszyscy powołani z Behrendshagen wrócili cało. Nikt nie zginął a nawet nie został ranny.
W 1872 r. we wsi rozmnożyły się czarne kartki (tł. – klepsydry) i pociągnęły za sobą wielu.
W poniedziałek Zielonych Świątek (Pfingstmontag) 1872 r. w Behrendshagen pojawił się fanatyk religijny, który podawał się za syna Boga i chciał uczynić ludzi bogobojnymi. W jednym z domów miał kazanie w „plattdeutsch” (dialekt z Płn. Niemiec), w którym zapowiadał koniec świata w przyszłym miesiącu. Stopniowo znajdował słuchaczy. Nowy ruch religijny został jednak stłumiony przez policję.
W 1874 r. w Behrendshagen, jak i wszędzie zakończył się stary urząd sołtysa, który dotychczas od założenia wsi związany był z ziemią sołtysa, wolną od podatku. Od tego momentu nie było dziedzicznego sołtysa lecz przewodniczący gminy, wybierany na sześć lat. Ostatni dziedziczny sołtys, który był zubożały, oddalił się w siną dal i zostawił wierzycielom swój podupadły majątek.
W 1870 r. Behrendshagen posiadało 518,50 ha, 13 właścicieli, 22 ogrodników i 37 pracowników. Wśród właścicieli dwóch miało cztery hufy, trzech po trzy hufy, jeden dwie hufy i siedmiu po jednej hufie. Stopniowo poprzez sprzedaż i podział majątki stawały się mniejsze. W 1876 r. wieś posiadała pierwszych właścicieli połówek hufy.
W 1885 Behrendshagen miało 468 mieszkańców.
W 1889 r. sąsiednia wieś Damerau otrzymała agencję pocztową, odpowiedzialną także za Behrendshagen.
W latach 1882 – 92 wieś wybrukowała drogę do Königsberger Chaussee i otrzymała przez to dobrą drogę do Elbląga.
W dniach 1 – 7. września 1905 pod Behrendshagen odbywały się manewry brygady.
W czasach polskich Behrendshagen posiadało jak i na początku czasów pruskich szkołę wędrowną. Szkoła odbywała zajęcia czternaście dni w każdym domu chłopskim, w każdym domu ogrodnika osiem dni. Szkoła wędrowała. Urządzenie szkoły składało się z długiego stołu, którego płyta wykonana była z desek połączonych listwami. Pod końce płyty wstawiano beczki i stół był gotowy. Poza tym było kilka długich ławek. Od czoła stołu siadał nauczyciel, po jednej stronie chłopcy, po drugiej dziewczynki. Szkoła przenosiła się ze stołem i ławkami kolejno do wszystkich domów. Nauka była całkiem prosta, składała się głównie z czytania i śpiewania pieśni kościelnych oraz nauki katechizmu. Uczono również pisania i rachowania, ale dopiero w drugiej kolejności. Jednym z pierwszych nauczycieli, którzy długo jeszcze pozostali w pamięci mieszkańców, był Bernhard, były stary huzar Fryderyka, który podczas nauczania zajmował się jeszcze szewstwem. Stołował się darmowo u właściciela lub ogrodnika, gdzie akurat odbywała się nauka. Poza tym każde dziecko wnosiło do niego opłatę 20 fenigów. Bernhard zmarł w 1805 r. Dopiero w 1819 r. zbudowano bardzo skromny budynek szkolny. W 1843 r. dokonano znacznych ulepszeń. Został podmurowany i otrzymał dobudówkę. Ówczesny nauczyciel Röhrich był wielkim zwolennikiem drzew owocowych. Każde dziecko zwalniane ze szkoły otrzymywało w podarunku z jego szkółki drzewek, dwa do posadzenia. W poniedziałek Zielonych Świątek w 1847 r. od pioruna spaliła się szkolna stodoła, lecz już na jesieni odbudowano ją. Na początku lat 60-tych Königshagen zostało odłączone od zespołu szkolnego Behrendshagen i zbudowało sobie własną szkołę. Tylko Rakau należało dalej do szkoły Behrendshagen. Lecz w 1884 r. także Rakau zostało oddzielone i przeszło do Baumgart. Zimą 1870 / 71 z powodu silnego mrozu szkoła musiała być często zamknięta. Brakowało opału. Torf z Moosbruch (Mechnica) był mokry i nieużyteczny.
W latach 1898/99 zbudowano nowy budynek szkolny, po sprzedaży starego do rozbiórki za 501 marek. 8. czerwca 1899 r. szkoła została uroczyście poświęcona.
Gdy 18. września 1900 r. cesarzowa jechała z Elbląga do Kadyn, szkoła z Behrendshagen zrobiła szpaler powitalny, tak samo 22. września przy jej powrocie.
Behrendshagen liczy dzisiaj 521 ha i 371 mieszkańców.
***
BIRKAU (BRZEZINA)
Została założona między 15. i 22. sierpnia 1321 r. Świadectwo założenia zostało wystawione na dworze zakonnym w Cadinen. Elbląski komtur Hermann von Öttingen przekazał w nim 30 huf lokatorowi Heinrichowi. Co dziesiąta hufa była hufą sołtysa, wolną od podatku. Działka sołtysa liczyła więc trzy hufy. Za każdą z pozostałych 27 huf, po dwóch latach wolnych od podatku, oprócz ziarna siewnego należało płacić podatek w wysokości pół marki i cztery kury.
Pod koniec czasów Zakonu Birkau poprzez podarunek weszło w posiadanie elbląskiego Szpitala Św. Ducha. Rok i dzień tego podarunku nie jest znany. Wiadomo jedynie, że wielki mistrz Konrad von Ehrlichshausen (1441 – 49) podarował wieś Szpitalowi. Dla Rady Elbląskiej musiało być to nieprzyjemne, że nie posiada świadectwa podarunku. Dlatego nakazała swojemu pisarzowi George Scholins szukać świadectwa w starych papierach. Ten tak uczynił i w roku 1570 w starej pergaminowej księdze znalazł zapis dotyczący Birkau. Była to księga główna komturii elbląskiej i prowadzona na zamku elbląskim. Niestety w zapisie tym nie było informacji o dacie podarunku.
Rozległy las wiejski zwany był „Dinau”. Jeszcze dzisiaj piaszczyste, zarośnięte pagórki między Birkau i Klasendorf zwane są „Dina” albo „Düna”.
W czasach polskich Birkau leżało na terenie starostwa Tolkmicko. Nie podlegało jednak staroście tolkmickiemu i nie miało nic wspólnego ze starostwem. Ponieważ należało do elbląskiego Szpitala, zarządzane było przez tamtejszych „Spittelherren”.
Na początku czasów pruskich Birkau nie należała do urzędu rejonowego Tolkmicko, tak jak wcześniej nie podlegała pod starostę. Pozostawała w posiadaniu elbląskiego Szpitala.
W 1830 r. wycięto świerkowy las liczący 451 pruskich mórg. Ziemię przekazano chłopom z Birkau.
Las bukowy liczący 105 mórg wykorzystywał Szpital.
W 1830 r. w Birkau mieszkało czterech chłopów, z których każdy płacił Szpitalowi Św. Ducha roczny podatek 13 talarów. Dzisiaj właściciele z Birkau mają dostarczać szpitalnemu leśniczemu 10 korców jęczmienia.
Lasy szpitalne liczące dzisiaj około 120 ha, tworzą własny okręg ochronny i zarządzane są przez specjalnego leśniczego szpitalnego, który podlega elbląskiej Radzie Leśnej.
Leśniczówka Birkau spaliła się w 1909 r. W tym samym roku zbudowano nową.
Birkau ma dzisiaj 544 ha i 92 mieszkańców.
***
BOLLWERK
Ujście rzeki Elbląg od dawna było zagrożone przez nanoszenie piasku, powodowane głównie przez Nogat. Dlatego myślano nad wykonaniem specjalnego toru, zapewniającego przypływającym statkom odpowiednie głębokości. Z tego względu już w roku 1348 urządzono groblę-ostrogę (Bollwerk), która składała się z wypełnionych kamieniami skrzyń, w miejscu gdzie uchodziła wtedy rzeka. Od tego wieś wywodzi swoją nazwę Bollwerk. Budowa Bollwerk kosztowała wtedy miasto ponad 655 marek zakonnych (około 30 marek w złocie) a więc znaczną na ówczesne czasy sumę. Później Bollwerk, który miał zapobiegać zapiaszczeniu ujścia, był przesuwany ciągle w głąb Zalewu, ponieważ ujście rzeki z powodu powiększania terenów uprawnych, było odsuwane.
Karczma w Bollwerk wymieniona jest już w 1548 roku, przez poetę elbląskiego Christopha Falka. Umocniony budynek, który stał wtedy w tym miejscu, służył celom obserwacji i obrony.
Około 1560 roku właścicielem budynku był burmistrz i burggraf Jakob von Alerwangen. Dzisiejsza karczma została zbudowana w pierwszej połowie XVII wieku. Ten piękny budynek swoje powstanie zawdzięcza Eastland Company, angielskiej spółce handlowej, która od 1580 przez około pół wieku miała swoją siedzibę w Elblągu i wprowadziła do niego okres niezwykłego rozwoju. W Elblągu i wokół niego ożywiło się budownictwo. Holenderski mistrz budowlany Michael Jansson Pingster i Timotheus Johst, pochodzący z elbląskiej rodziny złotników, wprowadzili zdobne kamienice ze ścianami szczytowymi, w stylu renesansu holenderskiego, którą zdobią nasze miasto jeszcze dzisiaj. Również browar Englisch-Brunnen zawdzięcza swoje powstanie angielskim kupcom, którzy stworzyli sobie tutaj miejsce odpoczynku.
Karczma Bollwerk w swoim obecnym kształcie została urządzona przez angielskiego kupca Johna Slocumbe, pochodzącego z Bristolu. Do miejsca wyznaczonego przez karczmę mogły dochodzić duże statki, tutaj musiały jednak być częściowo rozładowane. Dlatego w miejscu tym potrzebna była gospoda, która przyjmowała przyjeżdżających i odjeżdżających kupców. Jeden z nowszych badaczy dlatego nazywa karczmę Bollwerk w czasach angielskich, nie bez powodu „Terminus-Hotel”. Stara karczma widziała wtedy ożywione życie i ruch. Dzisiaj składa się ona z budynku głównego z czterema ścianami szczytowymi, mającego małą dobudówkę oraz małego bocznego. Ponieważ cała budowla liczy siedem ścian szczytowych, nosi również nazwę „Siebengiebelkrug”. Budynek główny powstał w latach 1632 do 1637. Tą ostatnią datę widać jeszcze na jednej ze ścian. Posiada jeszcze cztery kartusze z herbami, którymi są herb Eastland Company, herb miasta Londyn, miasta Elbląg i Grocers Livery Company, drugiej angielskiej spółki handlowej. Budynek na drugim poziomie posiada dużą salę, wykorzystywaną przez Radę Miejską Elbląga a w czasach angielskich przez służącą do celów reprezentacyjnych. I tak np. 18. listopada 1711 roku goszczono tutaj cara Piotra Wielkiego z Rosji, którego oddziały zajęły miasto. W sali tej i w dwóch leżących nad nią, warto zobaczyć malowidła na sufitach i ścianach. Z pewnością nie są one dziełami sztuki lecz pracami na poziomie rzemieślniczym, lecz są interesujące pod względem kulturalnym ponieważ pokazują nam jak na początku XVII wieku budynki zdobiono obrazami. Na obrazach przedstawiono sceny biblijne, walki, krajobrazy, statki i alegorie. Obrazy bardzo już wyblakły. W północnej części sali uszkodzone części malowideł zostały zastąpione surowymi deskami. Okna sali ozdobiono w XVII wieku nazwiskami i herbami angielskich kupców.
Mały budynek boczny z dwoma ścianami szczytowymi, nad wejściem pod ścianą zachodnią pokazuje herb budowniczego Johna Slocumbe i rok 1637. Powyżej jest napis „Memento mori”.
Ziemia należąca do karczmy znajdowała się po lewej stronie rzeki Elbląg, w granicach wsi Bollwerk.
Karczmę, która wielokrotnie zmieniała właścicieli, nabyło na aukcji w 1862 roku miasto Elbląg, za 15 751 talarów. Dostała się ona jednak ponownie w prywatne ręce i w roku 1909 ponownie nabyta przez miasto Elbląg, przy wsparciu państwa, przez co zabezpieczono ją przed kompletnym rozpadem, który groził temu bezcennemu pomnikowi architektury. Karczma jest dzisiaj charakterystycznym pomnikiem w krajobrazie Żuław. Wspomniany wyżej badacz widzi w niej nawet jedyny pomnik tego typu w Europie. Czas gdy w Elblągu istniała angielska spółka i została
zbudowana karczma, jest dla niego początkiem i podstawą angielskiej siły na świecie.
Łąki Bollwerk były niezabudowanym terenem należącym do elbląskich mieszczan, ograniczonym na wschodzie przez Gr. Röbern (Rubno Wielkie), na północy przez Dornbusch, na zachodzie przez rzekę Elbląg, na południu przez przedmiejski Roßgarten. Około 1830 roku liczyły one 9 huf i 21 mórg. Od separacji łąk mieszczańskich, łąki Bollwerk dostały się w wiele rąk; swoje posiadłości miało tutaj jednak również Stare Miasto.
Szkoła w Bollwerk istniała już w czasach polskich. W roku 1781 zbudowano budynek szkolny. Stał on około 10 kroków na południowy-zachód od obecnego budynku szkoły. W starej szkole mieszkał również młynarz, który miał odwadniać Herrenpfeil. W 1840 roku Rząd Gdańska zbudował nową szkołę, ponieważ stara była już zbyt mała. 17. grudnia 1876 roku na wskutek pęknięcia tamy na Nogacie, szkołą znalazła się 75 cm pod wodą. Przy pęknięciu w 1888 roku, 26. marca o godzinie 10-tej zostały przelane wały. 2. kwietnia nauczyciel ze szkoły został ewakuowany przez saperów do Elbląga. Poziom wody w szkole wynosił 1 m. W nocy z 5-tego na 6-tego grudnia 1899 roku, sztormowy wiatr podniósł poziom wody w rzece Elbląg, której wały pękły.
Okręg szkolny Bollwerk zawiera dzisiaj Bollwerk, Herrenpfeil i Gr. Röbern.
Do terenu Bollwerk należała wcześniej wyspa na rzece, na której znajdowało się gospodarstwo. Wyspa ta niedawno przy regulacji rzeki została wybrana, przez co niestety krajobraz rzeki stał się uboższy.
Gmina Bollwerk posiada dzisiaj 523 ha i 334 mieszkańców.
***
BÖHMISCHGUT (CZECHOWO)
Jak mówi nazwa wsi, została ona założona przez osadników z Böhmen, w czasach mistrza krajowego Ludwiga von Schippe, a więc w 1299 albo w 1300 r. Miała czterech lokatorów: Reinharda von Breslau, Arnolda, Heinricha i Gerharda. Przyznano im 13 huf. Nazwa wsi brzmiała wtedy Bemischgut.
Ponieważ przy późniejszych pomiarach okazało się, że jest dodatkowych pięć huf, komtur Alexander von Kornre 8. marca 1347 r. wystawił w Pasłęku odnowione przywileje. Chłopi z Böhmischgut zakupili od Zakonu te pięć huf. Za każdą z 18 huf należało zapłacić podatek roczny w wysokości 18 skotów, poza tym należało oczywiście jak zwykle odstawić ziarno siewne. Czterech lokatorów sprawowało małe sądownictwo i przypadała im jedna trzecia z kar z wielkiego.
Böhmischgut miała później dwie wolne od podatku hufy sołtysa. Wieś miała składać daninę 18 korców pszenicy i jęczmienia. Ponieważ jednak wieś była biedna i miała marne grunty, później w czasach polskich odpuszczono jej 12 korców pszenicy i 18 korców jęczmienia, zostało więc tylko sześć korców pszenicy. Innych danin do miasta Böhmischgut nie musiało płacić.
W czasach polskich wieś należała do elbląskiego „Landrichteramt”.
Na początku XIX wieku rozpoczęto podkreślać piękno krajobrazu wokół Böhmischgut. Prowadziła stąd do Pr. Mark (Przezmark) wąska, stroma dróżka, przechodząca przez romantyczne tereny. Był tutaj pagórek, odwiedzany wtedy przez wielu elblążan. „Szeroki, daleki widok”, tak pisze w 1820 r. opisujący okolicę, „rozwesela wasze serca i pozwala rozkoszować się tym, czego mieszkańcy wsi nie czują, orając w trudzie nieurodzajną rolę. Wieża w Pr. Mark wydaje się być całkiem blisko a wzrok sięga daleko aż do zamku zakonnego w Malborku”
W 1830 r. Böhmischgut miał 18 huf i 6 mórg. Z tego 6 ½ morgi łąk nad Drużnem. Dwie hufy sołtysa były jeszcze wolne od podatku. We wsi znajdowało się sześć gospodarstw chłopskich i dwie karczmy, z których jedna leżała przy drodze do Pr. Makr, druga przy drodze do Mühlhausen (Młynary). Poza tym we wsi znajdowało się 7 domów ogrodników, z których jeden należał do wsi.
Na początku czasów pruskich Böhmischgut posiadał szkołę. Wspomniana jest ona w 1786 r., w 1803 została zamknięta i Böhmischgut został bez szkoły.
Dzisiaj Böhmischgut posiada 312 ha i 158 mieszkańców.
***
BÜRGERWIESEN (ŁĄKI MIESZCZAŃSKIE)
Łąki mieszczańskie zostały w roku 1325 przydzielone przez Radę Elbląga domom Starego Miasta. Działka 3 morgi zwana była „Erbe”. Taką „Erbe” przydzielano tylko dużemu domowi. Mniejsze domy otrzymały odpowiednio mniej, połowę, jedną trzecią i jedną czwartą tej wielkości. Łąki podzielone były zależnie od jakości na klasy, które zwano „Maße”. Stare Miasto miało w sumie 433 „Erbe” czyli 1299 mórg łąk. Wydaje się, że poszczególne „Erbe” przemieszały się między mieszkańcami Starego Miasta, ponieważ te występujące kolejno w rejestrze są przydzielone całkowicie różnym ulicom. Pierwsze rejestry łąk z 1325 r. już nie istnieją. Po raz pierwszy łąki mieszczańskie zostały pomierzone w roku 1338. W roku 1353 założono pierwszą zachowaną Księgę Łąkową. W roku 1421 notariusz elbląski Wilhelm Merczan, pochodzący Marchii Brandenburskiej wykonał bardzo starannie Księgę Łąkową, napisaną czysto na pergaminie i ozdobioną pięknymi miniaturami. Archiwum Miejskie Elbląga jeszcze dzisiaj przechowuje wiele Ksiąg Łąkowych.
Łąki mieszczańskie należały do majątku gminnego Starego Miasta: Były to:
- Kuhwiesen (na północ od Klaaßenhöfchen)
- Roßwiesen (na północ od Kuhwiesen)
- krótkie i długie łąki (na północ od Roßwiesen i na zachód od Schleusendamm i jego przedłużenia)
- długie łąki (na zachód od Kraffohlsdorf – Bielnik))
- duży i mały Michelau (na północ od długich łąk)
- duży i mały Holm (pomiędzy Zenersrosengart i Stuba)
- der Krumme Ort (między Schleusendamm i rzeką Elbląg)
- łąki Bollwerk
- łąki Ellerwald
- łąki Grubenhagen
Łąki Ellerwald zostały w 1565 roku, po zasiedleniu Ellerwald, przeniesione w inne miejsce; tak samo łąki w Grubenhagen, po wybudowaniu domów i umocnień w 1628 r.
Łąki mieszczańskie podlegały gospodarce gminy, stąd też nazwa: Gemeingut der Altstadt – majątek gminny Starego Miasta. Zarządzanie tym majątkiem podlegało najpierw kilku mieszczanom, później trzem, na koniec tylko dwóm. Za swoją pracę otrzymywali późniejszy wypas bydła na łąkach, właściciele tylko pierwszy zbiór siana.
Gdy w 1821 ukazało się zarządzenie o podziale gminy, szybko doszło do separacji majątku gminy Starego Miasta, który obejmował wtedy 47 huf, 25 mórg i kilka działek. Separacja ciągnęła się od 1823 do 1827 roku i była prowadzona przez radcę sądowego Jahnke z Kwidzyna. Przy jej wykonaniu wystąpiły wielkie opory. Część zainteresowanych była za separacją; tych zwano „Provokaten”. Druga część była przeciwna. Na koniec ci drudzy przekonali się, że ich stanowisko było pomyłką. W ten sposób majątek gminy został odseparowany. Dla dbania o interesy gminy powstała jednak wspólnota. Opracowany przez magistrat w 1829 roku statut dla majątku gminy Stare Miasto, został w 1830 r. zatwierdzony przez wszystkich
zainteresowanych.
***
CONRADSWALDE (CHOJNOWO)
Wieś swoją nazwę wywodzi od człowieka o imieniu Conrad, któremu w 1308 roku elbląski Komtur Heinrich von Gera nadał 40 huf dla założenia niemieckiej wsi, według prawa chełmskiego. Tenże Conrad był więc lokatorem wsi. Otrzymał cztery hufy wolne od podatku. Za każdą z pozostałych 36 huf należała się danina, mianowicie ½ marki i cztery kury. Poza tym mieszkańcy Conradswalde oczywiście dostarczać siewne zboże. Zakon zapewniał pierwszym chłopom Conradswalde 9 lat wolnych od podatku.
14. października 1348 roku elbląski komtur Alexander von Kornre zapisał sołtysowi Conradswalde trzy morgi łąk. Sołtys nazywał się Ehler.1) Łąki leżały w lesie Langewyke. Przez to rozumie się obecną Wiek pod Tolkmickiem. Sołtys za łąki te nie płacił podatku.
W czasach polskich Conradswalde należało do starostwa tolkmickiego. Podczas jego kontroli, Conradswalde ciągle jeszcze liczyło 40 huf. Zamiast czterech huf sołtysa było ich sześć. Na nich gospodarował sam starosta, a właściwie wydzierżawił. Sześć huf należało więc do starostwa, pozostałe 34 hufy do wsi. Z tych 34 huf, 14 było opodatkowanych a 20 pańszczyźnianych.
Sześć huf starostwa jako odszkodowanie otrzymał w 1772 roku ostatni burggraf (czyli starosta) Samuel Schulz, który jednak dalej mieszkał w Tolkmicku, gdzie w 1805 r. zmarł w obecnym probostwie, które należało do niego.
Szkoła istniała już w czasach polskich. W 1772 r. nauczyciel nazywał się Andreas Macharowski; został zatrudniony przez chłopów. Wcześniej był żołnierz regimentu pruskiej piechoty, von Reinhard. Liczył wtedy 39 lat i był żonaty. Tolkmiccy rajcowie bardzo go chwalili. Był trzeźwo myślący, pracowity w uczeniu młodzieży. W szkole uczył sześciu chłopców i dziewięć dziewcząt. Za naukę od każdego ucznia otrzymywał trojaka na tydzień. Innych dochodów jako nauczyciel nie miał. Dlatego trudnił się jeszcze krawiectwem. Budynku szkolnego w Conradswalde wtedy jeszcze nie było; nauczyciel prowadził lekcje we w swoim domu.
12. stycznia 1823 r. chłopi zdecydowali się na budowę własnego budynku szkolnego. Zbudowano go w 1825 r.
Z nazw geograficznych w Conradswalde warto wymienić:
- Góra „Gott-sei-Dank”, znajdująca się na drodze od szosy tolkmickiej do Conradswalde. Jest to stromy pagórek, pod który trudno podjechać ciężką furmanką. Kto znalazł się już na górze mówił „Gott sei Dank” (Bogu dzięki). Stąd górka ma swoją nazwę. Znajduje się jeszcze w granicach Neuendorf.
- „Hopfenhof” jest doliną otoczoną z trzech lasem, leżącą w pobliżu góry Wieker Berg. Wcześniej miało być tutaj dużo dzikiego chmielu i chociaż nie ma go dzisiaj, nazwa pozostała.
- Góra „Wieker Berg” licząca 126 m jest najwyższym punktem w okolicy Conradswalde. Z niej można cieszyć wspaniałym widokiem na lasy, Zalew, Mierzeję i morze. Przy pomocy lornetki można ujrzeć Braunsberg, Pillau i Mehlsack. Dlatego elbląskie Zrzeszenie Komunikacyjne urządziło tutaj swoją wieżę widokową, którą w roku 1919 zniszczyła burza i która nie została już odbudowana.
- „Bärenbruch” jest wyciągniętą doliną z łąką. Która sięga od Wieker Berg do lasu fiskusa. Miały tutaj żyć ostatnie niedźwiedzie w naszych okolicach.
- Góra „Wickenberg” leży w pobliżu góry Wieker Berg. Wcześniej miało tutaj rosnąć wiele wiki.
- „Krause Linde” (kędzierzawa lipa) stoi na drodze od Conradswalde w kierunku Wieker Forst, na terenie właściciela Johanna Petera. Jest pusta w środku i pewnie bardzo stara. O miejscowości tej jest wiele ludowych opowieści o upiorach.
- „Egelpfuhl” jest bajorkiem na polu właściciela Antona Wernera. Przez prawie całkowicie zasypany rów, przez który dzisiaj przechodzi się, idąc z Conradswalde do Louisenthal, kiedyś płynęła z niego woda. Nad rowem miał być kiedyś kamienny most, zwany Egelpfuhlsbrücke.
- Góra „Katzenberg” leży w pobliżu Egelpfuhlsbrücke, w kierunku na Louisenthal.
-
„Feldhugel” to pierwszy pagórek za wsią
w kierunku na Louisenthal. - „Korinthenland” to szereg małych, mało urodzajnych piaszczystych pagórków, należących do ubogich właścicieli z Conradswalde.
- Staw „der Fischteich” leży przy drodze do Frauenburga (Fromborka). W czasie suchego lata zwykle nie ma wody. Wcześniej musiał być większy i bogatszy w wodę, inaczej nazwa była by niezrozumiała.
- Górka „der Blumkeberg” leży na lewo od drogi do Fromborka. Na górce tej miał się kiedyś powiesić człowiek o nazwisku Blumke i stąd nazwa.
- „Die Schildwiese” (łąka) leży zaraz za Blumkeberg i wcześniej miała być bagnem. Dzisiaj to piękna łąka, której właścicielem jest Anton Werner. W Conradswalde przypuszcza się, że łąka otrzymała swoją nazwę od kształtu żółwia.
- Pole „der Kabbelacker” leży po prawej stronie drogi do Fromborka. Jego właścicielem jest Ferdinand Preuschoff. Swoją nazwę zawdzięcza wesołej historii: przed dziesiątkami lat drogą z Conradswalde do Fromborka szło dwóch czeladników krawieckich. Gdy znaleźli się przy pewnym polu, zobaczyli palące się ognisko i siedzącego przy nim starszego człowieka. Obaj zabobonni chłopacy pomyśleli, że to diabeł, który topi w nim pieniądze. Wymruczeli kilka pobożnych modlitw i do ognia wrzucili kawałek żelaza aby diabła przepędzić. Stary człowiek jednak siedział spokojnie dalej. Obaj chłopcy pobiegli więc z powrotem do Conradswalde i przynieśli butelkę z wodą święconą, aby diabła przepędzić. Będąc z powrotem przy ognisku najpierw odmówili kilka modlitw a następnie pokropili święconą wodą ognisko i starca. Ten jednak uśmiechnął się, bo nie był diabłem, lecz starym żebrakiem. Z tego powodu obaj chłopcy doszli do „Kabbeln” (wschodnio-pruskie „kabbeln” oznacza kłócić się) i na koniec pobili się.
- Góra „der Kirchhofsberg” leży naprzeciw „Kabbelacker”. Swoją nazwę wywodzi od znajdującego się tam grobu.
- Niedaleko miejsca gdzie droga z Conradswalde do Fromborka wychodzi z lasu, z obu jej stron leży przecięty wieloma rowami wzgórek, „der Kellerberg”. Tutaj w czasach wojny mieli mieszkańcy okolicy mieli wykopać piwnicę dla chronienia się w niej.
- „Der Herrnschrad” jest Waldlichtung, której właścicielami w największej części są Podlech i Bargel. Co oznacza nazwa, nie wiadomo.
- Górka „der Kapellenberg” przy drodze do Preuzdorf, należący do Johanna Wernera, jest dość stromym pagórkiem z piasku, na którym znajduje się grób. Nie wiadomo skąd pochodzi nazwa.
- Już na terenie Kreuzdorf drogę do Kreuzdorf przecinają dwa potoki, Odstęp między oboma wynosi około 20 m. Na temat tego terenu jest wiele opowieści związanych z duchami. Stara kobieta na miotle, a więc baba jaga, ma tam straszyć ludzi w nocy między 12 i 1 –ą. Okolica ta zwana jest Jungfernwald. Należy do Kreuzdorf.
- Górka „Hünenberg” leżący niedaleko od wsi, jest grodziskiem starych Prusów.
- „Die Steingrund” (to mnie zdziwiło – okazuje się, że w powiecie elbląskim używano tutaj rodzajnika „die” zamiast „der”) jest głębokim, mrocznym wąwozem w lesie należącym do Augusta Stobbe. Swoją nazwę zawdzięcza pewnie wielu kamieniom, omywanym przez wodę po każdej większej ulewie. Są to bloki jak i mniejsze kamienie, naniesione przez lodowiec.
-
Górka „der Heidenberg” leży za wsią. Jest tutaj gminna kopalnia piasku. Wydaje się, że jest to miejsce starego siedliska. „Der Geheimratswinkel” jest częścią wsi,
- leżąca blisko Heidenberg. Mieszka tutaj kilka rodzin robotników.
- Górka (gęsia) „der Gänseberg” leży zaraz na prawo od drogi z Conradswalde do Tolkmicka. Nazwa tłumaczy się sama.
- Górka „der Bohnenberg” należy Johanna Wernera. Skąd pochodzi nazwa, nie wiadomo.
- „Ruh-, Bullen- i Storchwiese są leżącymi na boku łąkami w lesie, należącymi do Ferdynanda Preuschoff i pani Peter.
- Góra „der Schiefe Berg” jest po Wieker Berg najwyższym wzniesieniem pod Conradswalde. Leży na południe od wsi, podczas gdy Wekier Berg wznosi się na północnym-wschodzie. Odległość do tego drugiego jest też trzy razy większa niż do „der Schiefe Berg”. Daje daleki widok na płaską Warmię.
Conradswalde liczy dzisiaj 821 ha i 260 mieszkańców.
1) Co nie wyklucza, że był to potomek tamtego Conrada, ponieważ wówczas chłopi na naszych terenach nie mieli jeszcze nazwisk. Nazwisk zaczęto stopniowo używać dopiero w połowie XV wieku, a więc dość późno.
***
ELLERWALD
(TERENY NA WYSOKOŚCI MIASTA, MIĘDZY RZEKĄ ELBLĄG I NOGATEM)
W czasach Zakonu żyzny, zasiedlony teren, który jeszcze dzisiaj nazywamy Ellerwald był wielkim bagnem. Także na początku czasów polskich jeszcze nie mógł być zasiedlony. Gdy jednak w 1495 zbudowano Kraffohlkanal (połączenie rzeka Elbląg – Nogat), to zbudowano także groblę, która chroni Ellerwald od Zalewu. W tym samym czasie wykonano groblę zaporową na prawym brzegu Nogatu, aby Ellerwald, wykorzystywany jako pastwisko, chronić od wód Nogatu. Był on zarośnięty przez olchy i stąd wywodzi swoją nazwę.
W 1563 roku można już było myśleć o zasiedleniu Ellerwald. W tym roku „präsentierende Gemeinde” – według naszych pojęć mniej więcej zarząd gminy– poprosiła Radę o podział Ellerwald, który należał do mieszczan. Rada przychyliła się do prośby. 10. lutego 1565 r. Ellerwald został podzielony między mieszczan Starego Miasta. W tym dniu został więc założony Ellerwald, chociaż zasiedlenie ciągnęło się jeszcze latami, jeśli nie dziesiątkami. Wtedy w 1565 r. rozbudowano także groble Ellerwaldu.
Ellerwald jest w swoim podziale odbiciem miasta. W Starym Mieście Elbląg było pięć głównych ulic. Tak samo w Ellerwald założono pięć traktów – dróg zwanych „Triften”, biegnących ze wschodu na zachód. To co jednak w Elblągu jest Starym Rynkiem, który przecina tych pięć ulic, to w Ellerwald jest „Quertrift” (trakt poprzeczny). Cały Ellerwald został podzielony na 135 części lub „Erbe” (działki), z których każda liczyła 16 chełmskich mórg. Każdy większy dom otrzymał jedną Erbe, mniejsze otrzymywały mniej.
Zanim Ellerwald został zasiedlony, należało wykarczować las i teren przystosować do zabudowy. Wielu elbląskich mieszczan zajęło się tym osobiście, inni jednak przekazali swoje działki dzierżawcom, najczęściej Mennonitom, którzy wtedy przybyli z Niderlandów. Mieli oni w tym zakresie szczególne doświadczenie i dlatego byli ważni dla elbląskich Żuław. Ich pobożność, pracowitość i pilność były przysłowiowe.
Jednym z największych wyzwań zasiedlenia nowego terenu było dobre odwodnienie. Przeprowadzono je wspaniale dzięki sztuce i doświadczeniu Mennonitów. Odwodnienie Ellerwald było znakomicie zaplanowane. Takiego planowania nie było w całej delcie Wisła-Nogat.
Teren wydany w 1565 roku, liczył bez Triftów i rowów, 146 huf i 23 morgi. 53 morgi Ellerwald Rada zatrzymała jako majątek gminny Starego Miasta.
Źle wyszli przy podziale ci elbląscy mieszczanie, którzy nie mieli żadnego domu. Dlatego uważali go za niesprawiedliwość i skarżyli się. Ich skargi jednak oddalono. Jednak nie odpuścili i zwrócili się do polskiego króla. Sukcesu jednak nie było. Odeszli z próżnymi rękami.
Na początku podatki, jakie elbląscy mieszczanie pobierali od dzierżawców były bardzo niskie, ponieważ z terenu, który dopiero co stał się zamieszkały nie można było wiele wyciągnąć. Gdy zaczęło się to zmieniać i teren przynosił coraz więcej korzyści, opłaty zwiększyły się. Wkrótce jednak przyszły klęski. Wojny szwedzkie XVII wieku, które dla naszej ojczyzny były tak wyniszczające, przyniosły także w Ellerwald wiele cierpień i nędzy. Do tego doszły zarazy, jak na przykład ta w roku 1709. Na koniec, dobrobyt Ellerwald niszczyły często powodzie z Żuław. Dlatego o podwyższeniu dzierżawy nie można było myśleć. Były również czasy, kiedy mieszkańcy Ellerwald w ogóle nie byli w stanie płacić elbląskim
mieszczanom.
Ponieważ dzierżawa była stała przez długi czas, kontrakty często nie były odnawiane, to mieszkańcy Ellerwald, którzy początkowo byli czasowymi dzierżawcami zaczęli się widzieć jako dziedziczni dzierżawcy. Dziedziczna dzierżawa niewiele jednak się różniła od rzeczywistego posiadania ziemi. Doszło nawet do tego, że mieszkańcy sprzedawali swoje działki, bez pytania właścicieli, elbląskich mieszczan. Temu stanowi należało położyć koniec. Dlatego Rada Elbląga 22. sierpnia 1742 r. przypomniała, że działki w Ellerwald należą do domów w Elblągu i nie mogą być od nich oddzielone. Elbląscy mieszczanie pozostali właścicielami działek w Ellerwald. Jeśli mieli aktualne kontrakty, to mogli ze swoją własnością robić co chcieli. Jeśli jednak mieszkańcy Ellerwald mieli „Kaufbriefe”, to byli dziedzicznymi dzierżawcami. Stosunek dzierżawny pozostał do wieku XIX. Wtedy (1850) przez reformę agrarną wszyscy dziedziczni dzierżawcy w Prusach stali się wolnymi właścicielami.
Ellerwald zajmował szczególną pozycję wśród elbląskich miejscowości, ponieważ jednocześnie tworzył teren rolny miasta Elbląg. Podczas całego czasu polskiego był on zarządzany przez trzech przewodniczących majątku gminnego Starego Miasta. Nadzór sądowy w Ellerwald sprawował Vogt. Stosunki były tutaj tak wyjątkowe, że Rada widziała się zobowiązana wydać specjalny regulamin (wilkierz) wsi Ellerwald. O ile zarządzenia dla Wysoczyzny i Żuław były tworzone na podstawie własnych uprawnień Rady, to zarządzenie dla Ellerwald wymagało uzgodnienia z
„präsentierende Gemeinde”.
Jednocześnie z podziałem Ellerwald, Rada wydała 10. lutego regulację dla niego, zawierającą 54 artykuły. Pierwsze zarządzenie zostało utworzone w 1604 r. i później kilkakrotnie sprawdzane. I tak np. 3. listopada 1623 zostało wydane ponownie. W 1754 r. zostało wydane po raz ostatni, drukiem.
Z zarządzenia tego uzyskujemy obraz stosunków panujących w czasach polskich.
Na pierwszym miejscu w zarządzeniu stało wymaganie, że każdy mieszkaniec Ellerwald jest zobowiązany do pobożności i uczęszczania do kościoła. Każdy ma się trzymać wyznaczonego dla niego kościoła. Ellerwald miał przydział do różnych kościołów, w Zener (Kępki) i Neuheide jak i
rozmaitych kościołów w mieście a mianowicie Św. Anny, Trzech Króli, Bożego Ciała i Św. Marii. Ellerwald miał przydzielonych co najmniej sześć kościołów ewangelickich.
Bardzo surowo przestrzegano mszy niedzielnej. Podczas mszy nikt nie mógł pracować lub wyjeżdżać, tak samo w tym czasie nie wolno było sprzedawać piwa, wina i tabaki. W niedzielę w karczmach zabroniona była muzyka, tańce jak i gra w karty i kości. Rodzice mieli regularnie wysyłać dzieci do szkoły.
Ponieważ w Ellerwald był dobrobyt, istniała skłonność do zbytkownych strojów, szczególnie u kobiet. Rada jednak surowo zakazała luksusu w ubiorach.
Na weselach i chrztach obowiązywały ogólne przepisy z powiatu elbląskiego.
W Ellerwald urząd sołtysa nie był dziedziczny. Sołtysi byli wybierani. Dopiero w 1592 utworzono pięć urzędów sołtysów. Każdy z okręgów Ellerwald posiadał sołtysa i radcę, a więc nie dwóch radców jak to było w innych wsiach elbląskich. Czas urzędowania sołtysa i radcy wynosił trzy lata. Po jego upływie były nowe wybory. Trzech przewodniczacych majątku gminnego Starego Miasta, którzy byli również urzędnikami Ellerwald,
określało miejsce wyborów. Ponieważ w okresie kontrolowania sytuacji lodowej, zawsze musieli być w Ellerwald, ustanowili go jako ich miejsce. Przy wyborach każdy sołtys jak i radca proponował dwóch pracowitych mężczyzn jako następców. Przewodniczący mogli wybrać z nich jednego ale również starego sołtysa. Nie wydaje się aby urzędy te były szczególnie pożądane. Były odmowy, karane w wysokości sześciu florenów, co i tak nie skutkowało, ponieważ wybrany musiał mimo wszystko objąć urząd. Prawo wyborcze miało tylko trzech elbląskich mieszczan, którzy byli przewodniczącymi Ellerwald.
Sołtysi mieli wiele obowiązków. Mieli nadzór nad gospodarką gminną, do czego należały wały, brzegi, młyny, śluzy, rowy, mosty i trifty. O koniecznych pracach remontowych meldowali przewodniczącemu, który podejmował odpowiednie kroki. Musieli dokładnie wykonywać rozkazy i zarządzenia przewodniczącego. Regulamin Ellerwald sołtysi mieli przechowywać w swojej skrzyni co roku a po zakończeniu dyżuru lodowego odczytywać „sąsiadom”. W skrzyni sołtysa były przechowywane poza tym wszystkie rozkazy urzędowe, publikacje, zarządzenia, zarządzenia przeciwpożarowe, rachunki wiejskie, księgi wiejskie.
Sołtys miał również osobiście uczestniczyć w pracach pańszczyźnianych. Przy sprzedaży i podziale miał zwracać uwagę aby nowy właściciel nie był zbytnio obciążony. Musiał przyjmować sieroty i znajdować dla nich opiekunów. Sołtys miał także dbać o utrzymanie lokalnej biedoty. Nie mógł jednak akceptować we wsi obcych, szczególnie Cyganów.
Za swoją pracę w interesie wsi sołtysi otrzymywali trzy wolne od podatku „Erbe”. Pobranymi karami musieli jednak dzielić się z radcami.
Oczywiście sołtysi byli zobowiązani w pierwszym rzędzie wykonywać zarządzenia podane w regulaminie, szczególnie przy kontrolowaniu sytuacji lodowej i powodziowej.
„Sąsiedzi” mieli podporządkowywać się zarządzeniom sołtysów oraz rozkazom urzędowym. Gdy sołtys zwoływał gminę, każdy musiał się stawić. Na zebraniach obowiązywał odpowiedni ubiór. Do prac pańszczyźnianych należało stawiać się punktualnie. Daniny dla panów terenu, elbląskich mieszczan, należało uiszczać bez zwłoki. Jeśli miał długi przez trzy lata, to jego działka zostawała publicznie sprzedana.
Nowi „sąsiedzi” i „ogrodnicy” mogli być przyjęci do wsi tylko wtedy, gdy udokumentowali swoje dobre dotychczasowe zachowanie. Gdy „sąsiad” i obcy oferowali za działkę taką samą kwotę, to działkę otrzymywał „sąsiad”. Żaden chłop nie mógł zbyt wcześnie przekazać swojej działki swojemu dziedzicznemu następcy. Spadkobierca, który przejmował działkę nie mógł być zbytnio obciążony spłatami. Każdy chłop był zobowiązany
do dobrego gospodarzenia, inaczej nie mógł kupić żadnej działki. Nikt nie mógł wchodzić z otwartym ogniem lub palącą się fajką na swoje podwórze, inaczej był surowo karany. Sołtysi i radcy mieli trzy razy w roku sprawdzać dobre funkcjonowanie kominów i pieców. Każdy przy tej kontroli miał przedstawić sołtysowi odpowiedni sprzęt przeciwpożarowy.
Każdy gospodarz miał trzymać przygotowane środki na choroby zakaźne bydła. Padłe zwierzęta miały być zakopywane daleko od gospodarstwa. Należało utrzymywać w dobrym stanie drogi. Każdy miał zwracać uwagę aby bydło nie wyrządzało szkód na tamach, triftach i rowach. Surowo karano przekopanie triftów. Bez zezwolenia przewodniczącego nikt nie mógł otwierać śluz dla wpuszczenia wody do swoich rowów.
Co roku po dyżurze lodowym trzej przewodniczący i pięciu sołtysów kontrolowało młyny i zlecało konieczne naprawy. Koszty miały być spłacone w ratach przez „Erbe”. Raty mogły być odliczone opłat czynszowych, które były płacone właścicielom gruntów. Koszty eksploatacyjne młynów oraz koszty śluz, drewna na groble i temu podobne musieli ponosić sami mieszkańcy Ellerwald. Przewodniczący płacili mieszkańcom Ellerwald za łąki mieszczańskie leżące w Ellerwald, korzystające z odwodnienia, 300 florenów rocznie, z dochodów majątku gminnego Starego Miasta. Było dokładnie określone, że przewodniczący mają utrzymywać wał na Nogacie, groble i rowy młyńskie. Ponieważ Ellerwald na północy ograniczony był przez Außenkämmeramt (Urząd Skarbowy), na południu przez Landrichteramt (Sąd Krajowy), tak więc wał na Nogacie miał być utrzymywany przez mieszkańców Ellerald do tych granic. Budowle młyńskie każdej jesieni były wizytowane przez deputowanych obu władz Starego Miasta Elbląga (tzn. Radę i „präsentierende Gemeinde”) oraz zarządzających. Młyny i młynarze podlegali sołtysom. Młynarze mogli być zwolnieni z urzędu tylko za zezwoleniem przewodniczącego. Zarządzającym podlegała również budowa wałów, która była jednak nadzorowana przez sołtysów. Jeden z nich lub z radców, w czasie prac budowlanych musiał być cały czas na miejscu. Furmanki miały być udostępnione w zależności od ilości „Erbe”. Koszty powstałe w czasie budowy, były dzielone przez sołtysów między „sąsiadów”. W czasie dyżurów lodowych i powodziowych obowiązywało tzw. „Eis-Wach-Ordinance”.
Dwa razy w roku sołtysi nakazywali oczyszczanie rowów z roślin. W takim samym porządku należało utrzymywać mosty i przejazdy. Dokładne szczegóły były także ustalone dla przypadku szkód powstałych w razie zalania, dla wodopojów bydła i zmiany dróg wodnych.
Zrewidowane zarządzenie o groblach i dyżurach lodowych, czy też jak je wtedy zwano „Revidirte Thamm – und Eiswach-Ordinance” Rada wydała za zgodą zarządu gminy Ellerwald w roku 1743. Wydrukowane one zostało w Elblągu w roku 1754, przez firmę Preuß.
Z zarządzenia tego odnoście dyżurów lodowych wynika następujący obraz:
Nadzór nad tamami sprawowali przewodniczący. W razie zagrożenia mieli być obecni na miejscu dzień i noc. Dwa razy w roku odbywała się kontrola tam, wykonywana przez przewodniczących. Tamy miały zachowywać jednakową grubość i wysokość, na brzegu miały być wyposażone w zabezpieczenia ochronne. Potrzebne furmanki mieli zapewnić „sąsiedzi”, o ile możliwe osobiście. Miejsca gdzie można było zabierać ziemię z tam, były dokładnie oznaczone. Trzy raz w roku miała być usuwana z tam trawa i zielsko. Bydła nie wolno było wpuszczać na tamy. Mieszkańcy Ellerwald mieli dbać o trawę na tamach. Krótko przed ruszeniem lodów, „sąsiedzi” mieli przejechać po wałach. W domu na narzędzia zwanym także „Bohlen- lub Gerätehaus”, przed ruszeniem lodów musiał znajdować się cały sprzęt, w postaci:
3 tuziny desek, 18 drewnianych młotów, 12 tuzinów zaostrzonych pali, 18 baniek smoły, 12 lamp i 6 siekierek.
Sprzęt ten w okresie zagrożenia lodowego miał być równomiernie rozdzielony na tych sześć stróżówek. Tak samo miały trzymane w pogotowiu wozy i konie. Przejazdy na tamach miały być zablokowane. Każdy „sąsiad” miał się zgłosić na tamie w swoim rejonie z siekierką, łopatą i widłami. Na dyżurze lodowym każdy miał zachowywać się cicho, spokojnie, być trzeźwym i posłusznym. W nocy dyżury były pełnione przez dwóch ludzi, przez godzinę. Po godzinie następowała zmiana. Dyżurujący mieli chodzić od jednej strażnicy do drugiej. Bez zezwolenia przewodniczącego, nikt nie mógł zejść z dyżuru. Co rano i co wieczór sołtysi mieli dokonywać apelu. Gdy tylko przy jednej strażnicy lód ruszył się, sołtys miał to zameldować zarządzającym na ich kwaterze, w głównej strażnicy. Zespoły dyżurujące nadzorowały lód aż do Zener. Jeśli zagrożenie przeciągało się, to pomagać miały zespoły sąsiednich urzędów, Urzędu Sądu Krajowego oraz Urzędu Skarbowego lub też na odwrót, to mieszkańcy Ellerwald mieli pomagać. W przypadku najwyższego zagrożenia należało podpalić bańki ze smołą. Wtedy nikomu nie wolno było oddalić się z wałów.
Również wały zaporowe nad Zalewem, które zwykle nadzorowane były przez mieszkających nad Kraffohl „ogrodników”, w razie potrzeby musiały być chronione przez mieszkańców Ellerwald. Po straży lodowej sprzęt musiał być z powrotem zwrócony do budy z narzędziami. Pisarz przydzielony do wałów miał prowadzić ewidencję.
Przewodniczący byli także zwani zarządcami. Jeden z nich był głównym. Nakładali kary na tych, którzy naruszali postanowienia straży lodowej, w razie potrzeby ze wsparciem urzędującego burmistrza.
Zarządzenia nt straży lodowej mieli przestrzegać wszyscy, przewodniczący, sołtysi i wszyscy mieszkańcy Ellerwald.
Takie były stosunki w XVIII wieku. Zarządzanie groblami w wieku XIX było jeszcze bardziej rozbudowane i piszemy o tym w innym miejscu.
W gwarze ludowej pięć triftów Ellerwald miało następujące nazwy:
pierwszy: Herrentrift
drugi: Buttermilchtrift
trzeci: Pflinzentrift
czwarty: Knüppeltrift
piąty: Kosakentrift
Trzeci trift został w 1875 r. rozbudowany jako szosa. Do roku 1920 był na niej ożywiony ruch. Później ruch znacznie się zmniejszył, ponieważ Nogat stał się granicą z Wolnym Miastem Gdańsk a kontrola graniczna siłą rzeczy ruch bardzo utrudniła.
W 1891 r. rozpoczęto budowę dróg na trifcie poprzecznym od trzeciego triftu do promu w Zener.
Pięć triftów Ellerwald należało do następujących kościołów ewangelickich:
I. Trift |
Św. Anny |
– |
Bożego Ciała |
– |
Neuheide |
Zener |
II. Trift |
Św. Anny |
– |
Bożego Ciała |
Św. Marii |
– |
Zener |
III. Trift |
– |
Trzech Króli |
Bożego Ciała |
– |
– |
Zener |
IV. Trift |
Św. Anny |
– |
Bożego Ciała |
– |
– |
Zener |
V. Trift |
– |
– |
Bożego Ciała |
– |
– |
Zener |
Katolicy z Ellerwald należeli do Kościoła Św. Mikołaja w Elblągu.
W Ellerwald jeszcze dzisiaj jest wielu Mennonitów, teren ten w XVI wieku był przecież skolonizowany głównie przez nich. Na trzecim trift, blisko Starego Nogatu mają swój dom modlitwy. Kaplica mennonicka w Ellerwald jest filią gminy w Elblągu, która swój kościół ma w Elblągu na Berlinerstraße. Już w 1550 Mennonici, którzy uciekli z Holandii, zaczęli się osiedlać w powiecie elbląskim. Nazywano ich „Taufgesinnte” lub Mennonitami od Menno Simons’a (1492-1559), byłego księdza katolickiego, który najbardziej przysłużył się do wzrostu liczby anabaptystów w Holandii i Północnych Niemczech. W gwarze lokalnej nazywano ich „Mannisten”. W Gr. Steinort jest „Mannistengrund”, znak tego, że Mennonici mieszkali również tam. Najprawdopodobniej Menno Simons sam około 1550 roku zebrał z Lubeki gminy wschodnich i zachodnich Prus.
Na początku Mennonitom nie wolno było mieszkać w Elblągu, tylko na terenie powiatu. Wysiedlenia były często od 1550 r. zarządzane ale nigdy nie wykonywane. Przeciwnie, anabaptyści wkrótce zaczęli się osiedlać w mieście. W 1585 dwóch Mennonitów otrzymało prawa mieszczańskie, w 1610 kolejni i w 1612 w Elblągu mieszkało już 16 rodzin Mennonitów. Mogli żyć według własnego uznania. Niczego od nich nie wymagano, co by było sprzeczne z ich religią. Tak wysoko ceniono ich z powodu ich pracowitości i słowności.
Mennonici zrezygnowali z chrztu dzieci i chrzcili dorosłych. Wymagali stosowania się w życiu do surowych reguł wg Jezusa, odrzucenia zazdrości, uczestnictwa w wojnach, wszelkiego przymusu w sprawach wiary i nauczania przy wieczornym posiłku. Na koniec żądali całkowitej niezależności od miejskiej gminy chrześcijańskiej. Obowiązuje to również dzisiaj.
Już w 1590 r. elbląscy anabaptyści mieli dom boży przy Wilhelmstraße. Wtedy ulica nazywała się „Kurze Hinterstraße”. Dom Mennonitów znajdował się pod nr 8. Do 1900 r. odbywały się tutaj msze dla gminy. Wtedy właśnie zbudowano obecny kościół na Berliner Straße. Menonici w Elblągu i w Ellerwald tworzyli zawsze jedną gminę. Mieli wspólnego „Starszego” i tak samo „Nauczycieli” oraz „Diakonów”. Od roku 1727 znana jest pełna lista Starszych gminy Elbląg-Ellerwald, tzn. znamy ich nazwiska i okresy urzędowania. Jednak znamy też kilku sprzed roku 1727. Około 1800 r. gmina miejska była przez kilka lat oddzielona od wiejskiej. Każda z nich miała własnego starszego. Od 1898 do 1923 r. jako Starszy działał Rudolf Wiehler. Był on ostatnim świeckim księdzem. Od 1. kwietnia 1923 r. gmina miała kaznodzieję z wykształceniem akademickim. W 1923 r. gmina Elbing-Ellerwald liczyła 736 dusz. Od 1901 r. Mennonici mieli własny cmentarz; do tego momentu swoich zmarłych chowali na cmentarzach ewangelickich.
Obok gminy menonitów Elbing-Ellerwald jest jeszcze druga gmina, która nazywa się „Elbinger Menonitengemeinde” i która oddzieliła się od gminy matki w 1850 roku. W 1852 nowa gmina zbudowała dla siebie nowy kościół w Reiserbahn. W 1869 kaznodzieją w „Elbinger Menonitengemeinde” został Carl Harder, który już w 1850 roku wywierał tutaj z Królewca znaczny wpływ. Harder zmarł w 1898 po bardzo owocnym życiu. W roku 1922 gmina liczyła 450 dusz.
Szkoły musiały być w Ellerwald już w polskich czasach. Inaczej przypomnienie w zarządzeniu, nakazujące rodzicom pilne wysyłanie dzieci do szkoły, było by niezrozumiałe. Do roku 1821 jednak gminy z własnej woli utrzymywały szkoły i samodzielnie wybierały nauczycieli. Dlatego zmieniały się one często, były raz tu raz tam. W 1786 r. szkoły były na trzecim i czwartym trift, w 1789 na drugim, czwartym i piątym, w 1794 na trzecim i piątym po jednej, na czwartym dwie. Od 1806 do 1809 w całym Ellerwald była tylko jedna szkoła, która znajdowała się na czwartym trift.
Założenie publicznego szkolnictwa nastąpiło w 1821 roku. Na Wielkanoc tego roku założono trzy szkoły, istniejące do dzisiaj.
Szkoła Ellerwald nr 1 leży przy drugim trift. Działka szkoły ma powierzchnię morgi pruskiej. Gdy była chrzczona w 1820 roku, kosztowała 500 guldenów. W czasie powodzi w 1855 r. bardzo ucierpiała, natomiast w roku 1876 niewiele. W roku 1888 woda tak bardzo uszkodziła szkołę, że trzeba było zbudować nową, jako budynek z murem pruskim i dachówką na dachu. Poświęcona została 3. września 1889 r.
Szkoła Ellerwald nr 2 znajduje się na trzecim trift. Została zbudowana w 1820 roku na działce pół morgi chełmskiej, jako budynek z muru pruskiego. W 1912 na jego miejscu zbudowano budynek murowany.
Szkoła Ellerwald nr 3 na trzecim trift obejmuje cały piąty trift i większą część czwartego. Od mieszkańca Georga Vogt zakupiono w 1820 r. za 166 talarów pół chełmskiej morgi. Sprzedający przejął wszelkie daniny i prace za te pół morgi, w cenie cztery talary za rok od gminy szkolnej. Budynek szkoły zbudowano w 1820 roku, przy nakładzie 716 talarów, odliczając prace ręczne i montażowe. Państwo nie udzieliło żadnej pomocy, jak i przy budowie obecnie istniejącego budynku. Gmina szkolna w większości pokrywała również płacę nauczyciela. Tą sytuację wyjaśnia następujący fakt: państwo wspierało w 1820 r. założenie czterech szkół. Mieszkańcy Ellerwald budowali tylko trzy i zrezygnowali z pomocy państwowej. Za to mieli prawo własnego wyboru nauczycieli. Taki stan rzeczy trwał do 1920r., gdy wyszło obowiązujące obecnie prawo o zarobkach nauczycieli szkół ludowych. Pierwszym nauczycielem w szkole nr 3 od 1821 był Karl Ferdinand Lau, który poprzednio miał urząd szkolny w Wöklitz. 17. kwietnia 1821 proboszcz Schirrmacher z Zener (1820 – 57), poświęcił szkołę. Nauczyciel otrzymał bezpłatne mieszkanie, ogród, opał i 126 talarów rocznie. Państwo dawało rocznie pięć klastrów torfu z Moosbruch. Lau, pierwszy nauczyciel w szkole nr 3 zmarł w 1845 roku. Długo jeszcze żył we wspomnieniach gminy. Jego następca Theodor Ganz, przyszedł jeszcze w tym samym roku z Jungfer. Szkoła ucierpiała w czasie powodzi z 1855 roku. Woda w jej wnętrzu miała poziom 3,5 stopy. Nauka została przerwana na jedenaście tygodni. Remont w roku 1858 kosztował 340 talarów. W 1876 r. szkoła przeżyła znowu wielkie szkody z powodu pęknięcia prawego wału na Nogacie, pod Fischerskampe. Nauczyciel Ganz przeszedł w 1888 r. na emeryturę. Wylew Nogatu pod Jonasdorf, 25. marca tego roku wypędził go z zajmowanego miejsca. Przeżył trzy wielkie powodzie w Ellerwald, z których trzecia była najgorsza.
W 1895 roku, stara szkoła zbudowana z surowych desek została sprzedana do rozbiórki za 300 marek i w tym samym roku za 8500 marek postawiono nowy budynek.
Ellerwald dzieli się pięć gmin. Posiada:
Ellerwald I-y Trift 588 ha i 280 mieszkańców
II Trift, 491 ha i 236 mieszkańców
III. Trift, 664 ha i 416 mieszkańców
IV. Trift, 582 ha i 238 mieszkańców
V. Trift, 560 ha i 264 mieszkańców
W roku 1920, gdy powstało Wolne Miasto Gdańsk, ze wsi Zener, która leży przy zachodniej odnodze Nogatu i dlatego weszła w skład Wolnego Miasta, do Ellerwald V. trift doszły tzw. „domy kościoła Zener”, leżące po prawej stronie Nogatu, mianowicie trzy działki liczące 2,82 ha i 35 dusz. Kościół Zener stojący na prawym brzegu Nogatu, pomimo mylącej nazwy już wcześniej należał do Ellerwald V. trift.
***
GR. RÖBERN (RUBNO WIELKIE)
Nazwa pochodzi od elbląskiej rodziny patrycjuszy Jungschultz von Röbern, w posiadaniu których była. Röbern oznacza po prostu „majątek Röber’a”. Przed rokiem 1568 majątek odziedziczył rajca Johann Sprengel. Polski król Zygmunt II August (1548 – 72) potwierdził mu w 1572 r. jego prawa własności. Od Sprengela majątek nazywał się Sprengelshof.
Przy napadzie gdańszczan na Elbląg w 1557 r. , większa część Gr. Röbern została zniszczona.
Dalej Gr. Röbern posiadali: dr Knötel, Schnekenschild, Jacob senior i następnie Jacob junior. W tym czasie majątek był zwany Jacobsonshof. Wdowa po Jacobsonie juniorze wyszła za mąż za Wilsona i wniosła Gr. Röbern do małżeństwa. Potem majątek posiadał zięć Jacobsona seniora, Israel Zenerabend. Wdowa po nim wyszła za mąż za proboszcza z kościoła Św. Marii, Daniela Rittersdorff, seniora elbląskiego duchowieństwa. Urodził się on w Elblągu jako syn Najstarszego Zarządu Gminy, od 1713 r. studiował filozofię i matematykę w Halle i Lipsku, na koniec teologię, w 1718 r. wrócił do Elbląga. W 1719 r. został proboszczem w Reichenbach, w 1723 r. w kościele Św. Marii w Elblągu a w 1733 seniorem elbląskiego duchowieństwa. Uzyskał więc najważniejszy w elbląskim kościele, do czego uprawniały go jego zdolności i jego wyjątkowa pracowitość. Piastując ten urząd zmarł w 1770 roku.
Poprzez małżeństwo z wdową Zenerabend wszedł w posiadanie Gr. Röbern. Wtedy, zgodnie ze zwyczajami tych czasów, na górce nad Zalewem znajdowała się altana. Rittersdorf kazał ją zmienić i wybudować małą altanę, aby cieszyć się dalszym widokiem. Obok znajdowała się klapa w płocie, która jak pisał kronikarz tych czasów „pozwalała cieszyć prospektem ziemi”. Na górce położonej na południe znajdował się tzw. Herrentisch, czyli „angenehmer Luftort” (miłe miejsce na powietrzu). Swoją nazwę górka zawdzięcza przekazowi historycznemu: gdy król Gustav Adolf ze Szwecji w 1626 r. ciągnął na Elbląg, miał na jednej z trzech blisko leżących górek Vorwache, na drugiej Tafel a na trzeciej swój namiot. Dlatego górki nazwano Ritter-, Tafel- i Gustavsberg. W tym przekazie raczej nie ma prawdy, ponieważ Gustav Adolf zajął Elbląg szybko, bez oporu.
Gr. Röbern w drugiej połowie XVIII wieku nazywało się Rittersdorffshof i uważane było za najpiękniejszy i najbardziej dochodowy ze wszystkich wolnych majątków.
Gdy Rittersdorff zmarł w 1770 roku, majątek liczący 12 huf odziedziczyli wdowa po nim i jego dzieci. Majątek miał trzy części: pierwsza liczyła sześć, druga i trzecia po trzy hufy. Pierwszą część posiadał rajca Christian Schubert i jego małżonka Maria Susanna ur. Rittersdorff. Cztery hufy kupił w 1774 r. od wdowy po kaznodziei Anny Elizabeth Rittersdorff ur. Jacobson, dwie hufy w 1792 r. od wdowy po kaznodziei Anny Dorothea Rittersdorff ur. Achenwall za 3.333 talary. W 1797 r. sześć huf zostało odziedziczonych przez dziewięcioro wnuków rajcy Schuberta. W 1801 r. majątek od nich za 14.333 talary kupił kupiec Truhardt. Już w 1802 roku sprzedał sześć huf kupcowi Jacobowi Mnich, który kupił później cały majątek za 13.666 talarów.
Drugi udział w trzech hufach posiadała najpierw wdowa po kaznodziei Anna Elizabeth Rittersdorff. Dwie hufy tego majątku odziedziczył w 1786 r. kupiec Konopacki i jego małżonka Maria Susanna ur. Rittersdorff. Trzecia hufa weszła w posiadanie wdowy po kaznodziei Anny Dorothea Ritterstdorff, ur. Achenwall. Te dwie hufy zostały kupione w 1794 r. przez kupca Nathanael’a Friedricha Fromme i jego żonę Sophię Elizabeth ur.
Konopacki, trzecią hufę kupili w 1792 r. za 1.666 talarów od wdowy Rittersdorff ur. Achenwall. Całą tą posiadłość trzy hufy z domem mieszkalnym, budynkami gospodarczymi i ogrodem, zwaną Eschenhaus, od Fromme kupił w 1797 r. za 6.666 talarów kupiec Gottfried Schrödter. W 1801 r. za tą samą sumę w posiadanie Eschenhaus wszedł kupiec Johann Friedrich Konopacki i jego żona Maria Sabina, ur. Truhardt.
Trzecią część, trzy hufy, posiadała również wdowa Anna Elizabeth Rittersdorff, ur. Jacobson. W 1786 r. dwie hufy zostały odziedziczone przez kupca Johanna Konopackiego i jego żonę Marię Susanna ur. Rittersdorff. Te dwie hufy zakupili w 1794 r. kupiec Johann Friedrich Konopacki i jego żona Maria Sabina ur. Truhardt. W 1792 r. za 1.666 talarów kupili oni trzecią hufę od wdowy Anny Dorothea Rittersdorfu, ur. Achenwall.
Drugą i trzecią część, liczące ogółem sześć huf, kupił w 1802 r. od kupca Johanna Friedricha Konopackiego, kupiec Jakob Mnioch, który kupił cały majątek Gr. Röbern. Zapłacił ze te sześć huf 15.333 talary. Ponieważ za pierwszą część licząca sześć huf, zapłacił 13.666 talarów, cały Gr. Röbern kosztował go 29.000 talarów. W 1806 r. Mnioch kupił graniczącą hufę lasu od pani Marii Elizabeth Austigal, ur. Schönberger na Neu-Eichfelde, która żyła ze swoim małżonkiem, ziemianinem Augustem Wilhelmem Austigal, żyła na oddzielnych majątkach.
Gr. Röbern w 1820 r. odziedziczyło trzech synów i córka Mniocha. Majątek wyceniono na 18.923 talary. Za tą cenę od czworga spadkobierców w 1821 r. majątek nabył kupiec Johann Jacob Mnioch i wdowa Maria Dorothea Rudel, ur. Mnioch. Do Johanna Jakoba Mnioch od
1809 r. należał Eichwald z 3 hufami i 24 morgami. Połączył tą posiadłość z Gr. Röbern. Ale już w 1827 r. majątek nabył za tylko 14.000 talarów ziemianin Rogge i w 1844 r. za 37.000 talarów Andreas Gotthard Geysmer i jego żona Louise Elisabeth, ur. Richter. Ich syn, Otto Geysmer odziedziczył Gr. Röbern w 1856, jego siostrzeniec Percival Geysmer w 1898 r. Od niego w 1902 r. majątek kupił ziemianin Rudolf Stumpf.
Dzisaj Gr. Röbern jest podzielony między wielu osiedleńców. Tworzy majątek liczący 323 ha i 132 mieszkańców.
***
GRUNAU (GRONOWO GÓRNE)
Przywileje otrzymało dopiero 25. grudnia 1365 roku. Istniało na pewno wcześniej. O tym, że okolica ta była gęsto zaludniona w czasach pruskich i wcześniej, świadczą znaleziska monet z czasów cesarstwa rzymskiego.
Przywileje wystawił komtur elbląski Ortolf von Trier (1349-72) i to dlatego, jak wyjaśniono, ponieważ wieś do tej chwili nie ma żadnego „zaświadczenia” lub „listu”. Sołtys nazywa się Hans. Wieś ma 50,5 hufy i 20 mórg „Übermassland” (tł. – tego określenia nie znają również starzy elblążanie), które liczone są za pełną hufę. Pięć wolnych huf należy do urzędu sołtysa. Cztery hufy posiada proboszcz z Kościoła Trzech Króli w elbląskim Nowym Mieście. Pięć kolejnych huf ma płacić podatki Kościołowi Św. Ducha w Elblągu a podatek za każdą hufę wynosi trzy „Vierdung”
(jedna czwarta marki zakonnej = 180 fenigów). Za te pięć huf Zakonowi należy się jednak jeszcze kolejna danina – trzy tłuste gęsi za każdą hufę. Poza tym na tych pięciu hufach spoczywa obowiązek odrobienia pańszczyzny. Za każdą z pozostałych 36,5 huf należy płacić podatek trzy „Vierdung” i trzy tłuste gęsi oraz ziarno siewne.
Sołtys Hans posiada małą władzę sądowniczą nad Niemcami oraz bierze jedną trzecią z kar z dużego sądownictwa. Sąd nad Prusami i Polakami zastrzega sobie Zakon. A więc ludność wsi nie była jednorodna narodowościowo.
Gdy po nieszczęściu pod Grunwaldem (1410) zakon stracił wiele miast, Nowe Miasto Elbląg wyszło naprzeciw polskiego króla szczególnie uniżenie. Z tego powodu w obozie pod Malborkiem podarował on, 30. lipca 1410 Nowemu Miastu obie wsie Grunau i Neuendorf. Do ich rzeczywistego posiadania nie doszło, ponieważ Polacy opuścili kraj już po kilku tygodniach. Mieszkańcy Nowego Miasta przez stulecia wnosili jednak w Starym Mieście Elbląg, które weszło w posiadanie wsi, pretensje odnośnie ich obu.
W czasach polskich wieś należała do elbląskiego Urzędu Sądownictwa.
Nad potokiem Grunauer, pomiędzy Grunau i Neuendorf, stał w czasach Zakonu Kupferhammer, który płacił podatek siedem marek. Potok dlatego nosi nazwę Kupferflietz a teren przez który przepływa nazywa się Kupfergrund. Wspomnienie o starym Kupferhammer żyje jeszcze dzisiaj w nazwie Kupferstrauch. W Kupferhammer w 1609 założono młyn papierniczy i tak Grunau zdobyło sławę posiadania w swoich granicach pierwszego elbląskiego młyna. Młyn niestety został spalony już w 1629 roku w czasie pierwszej wojny polsko-szwedzkiej. Kawałek papieru z elbląskim herbem jako znakiem towarowym, wyprodukowany w młynie w Grunau, istnieje do dzisiaj.
Karczma w Grunau, w czasach polskich miała płacić 6 florenów i 20 groszy podatku dla Rady Elbląskiej.
10. sierpnia 1749 wybuchł gwałtowny pożar wywołany ręką przestępcy i zniszczył prawie połowę wsi. Spłonęło osiem dworów ze stajniami i stodołami.
Pod Grunau leżą trzy góry tworzące trójkąt: Pfaffenberg, Reeskenberg i Weinberg. Ta pierwsza nazwę wywodzi od obszaru należącego kiedyś do proboszcza Trzech Króli, druga od właściciela Reeske a trzecia od tego, że jeszcze w 1533 roku uprawiono tam winogrona. W roku 1806 postawiono jeszcze młyn wiatrowy. Młynarz miał płacić wsi rocznie 20 talarów i 22 talary dla Elbląskiego Urzędu Skarbowego.
Pięć huf należące do Szpitala Św. Ducha zostały wydzierżawionych właścicielowi Grunau.
Cztery hufy należące do proboszcza Trzech Króli tworzyło samodzielną posiadłość. Zostały one wydzierżawione dziedzicznie Danielowi Rotz.
W 1820 Grunau miało nieco ponad 50 huf i 220 mieszkańców. Ziemia była średniej klasy, lecz sławne były jego zielone łąki na Drużnem. Szczególnie wymienia się wiatrak położony na stromej górze, któremu rzadko brakowało wiatru.
Jeden z kronikarzy tych dni pisze: „tutaj u podnóża góry widać jeszcze ruiny Kupferhammer, który został zburzony w 1629 roku.”
W 1830 roku Grunau miało 15 gospodarstw i 15 własnych domostw.
Szkoła w Grunau pochodzi już z czasów polskich. Jej kronika sięga wstecz do 1814 roku. Wtedy jako nauczyciel zatrudniony był tutaj introligator z Elbląga, Martin Rubau; zarządzał tym miejscem do 1839 roku. Jednoklasowa szkoła stała się 1. stycznia 1899 roku trójklasową.
Tylko około 11 km w linii prostej od naszej wsi leży w powiecie malborskim wieś o tej samej nazwie. Aby je odróżniać, nazywa się tą w powiecie elbląskim Grunau-Höhe, tą w malborskim Grunau-Niederung. Nazwa Grunau na naszym wschodzie, jako nazwa miejscowości czy też nazwisko jest bardzo częsta.
Dzisiaj wieś Grunau ma 903 ha i 603 mieszkańców.
***
HANSDORF (LIPNIKI)
Jak mówi nazwa, Hansdorf musiało być wsią. W czasach Zakonu należało do Kammeramt Wöklitz, które zwane było także Pomen i obejmowało tzw. pruskie Niederdörfer. Okolica na wschodzie jeziora Drużno była przede wszystkim zamieszkana przez Prusów. Nie wiemy czy Hansdorf było starą wsią pruską jak inne pruskie Niederdörfer czy wsią niemiecką, założoną dopiero przez Zakon. Świadectwa założenia wsi Hansdorf w każdym razie nie posiadamy. W czasach Zakonu często ze wsi powstawały majątki. Taki los mają w naszym powiecie na przykład Rehberg i Schönwalde. Hansdorf występuje w historii po raz pierwszy jako majątek.
11. października 1383 Wielki Mistrz Konrad von Zöllner von Rotenstein wystawia w Malborku zapis o majątku Hansdorf. Hartwig Bedeken otrzymuje jedenaście huf i dziewięć mórg razem z sądownictwem na majątku. Hartwig Bedeken był elbląskim burmistrzem. Wymieniony jest w świadectwie z 1371 roku, tutaj jego nazwisko brzmi Hartwig Bedike. Bedeken czy Bedike jest przekształceniem od „Böttcher” (bednarz).
Nazwisko brzmiało później Bodeker i na koniec Bodeck.
Hartwig Bedeken otrzymuje jako właściciel Hansdorf prawo do połowu w jeziorze Drużno wszelkimi sieciami, za wyjątkiem wielkich. Może łowić ile potrzebuje dla własnych potrzeb. Ma także prawo do założenia dwóch młynów na swoim majątku. Jest zobowiązany służyć Zakonowi na koniu. Co rocznie ma zapłacić podatek „ein Krampfund Wachs” (tł. – staropruskie określenie czegoś nieokreślonego, niepewnego i mało sensownego. Nie do znalezienia we współczesnych słownikach. Pomógł mi Pan Pfau.) i jeden koloński fenig.
Hansdorf wymieniany jest jeszcze w świadectwie Serpin (Sierpin) z 17. marca 1386.
Majątek nie pozostał długo własnością Bedeke. Według świadectwa z 1441 roku, Hansdorf sprzedał wtedy czterem mężczyznom, wg prawa kulmskiego, Günther Strube, który odziedziczył majątek po ojcu. Czterej właściciele mogli bez podatku łowić ryby na własne potrzeby i założyć młyn. Sprzedawcy mieli płacić rocznie markę za każdą hufę. Poza tym mieli dać mu do dyspozycji konia o wartości jednej marki, aby mógł spełniać swoje zobowiązanie do służby na koniu dla Zakonu.
Ten stan nie trwa długo. Bo już w 1448 Hansdorf był w posiadaniu Szpitala Zakonnego w Pr. Holland. Tamtejszy Szpitalnik miał udostępniać Zakonowi konie w zamian za Hansdorf. Ponieważ Hansdorf należał do Pr. Holland, w roku 1457 nie wszedł w posiadanie Miasta Elbląga. Leżąc na terenie należącym do Elbląga, nie należał do miasta a przez to i do Rzeczypospolitej Polskiej, lecz do 1525 do Państwa Zakonnego a gdy przekształciło się one w Księstwo, do tej nowej państwowości. Tam Hansdorf pozostał aż do 1772, był więc ten majątek jedyną miejscowością całego powiatu elbląskiego, która nigdy nie należała do Polski. Gdy w czasie wojny 1519-25 został zniszczony szpital w Pr. Holland, polski król Zygmunt I. w 1520 roku nadał Hansdorf, który znowu był wsią, na czas nieokreślony miastu Elbląg. Przychody miały służyć utrzymaniu niższego duchowieństwa, które śpiewało w Kościele Św. Mikołaja na cześć Marii Panny. Prawdopodobnie nadanie to z powodu zawieruchy wojennej nie zostało wykonane, ponieważ przy zawarciu Pokoju Krakowskiego w 1525 roku, Hansdorf powraca do Pr. Holland i tak było do Księstwa Pruskiego. Książę Albrecht (1525-68) w 1565 roku nadał Hansdorf pruskiemu szlachcicowi Jakobowi von Alerwangen, którego nie należy mylić w pierwszym elbląskim rajcą Alexander von Alerwangen (lub Abschvangen, zwanym także Schwangen), pierwszym elbląskim poetą. Tenże pruski szlachcic Jakob von Alerwangen posiadał dwie wsie w Samland. Te zamienił na inne posiadłości, między którymi znajdował się Hansdorf. Otrzymał ten majątek „z jego starym młynem, wolnym od podatku połowem ryb w jeziorze Drużno i wolnej od podatku karczmie, bez dalszych obciążeń, niż to opierające się na starych przywilejach, mówiące o udostępnieniu konia za 12 marek do służby wojskowej”.
Gdy Alerwangen zmarł, majątek kupił w 1589 roku elbląski rajca Johann Bodecker lub von Bodeck, potomek Hartwiga Bedeken, który otrzymał go w zapisie w 1383. W posiadaniu rodziny v. Bodeck pozostawał Hansdorf przez ponad dwa wieki, do roku 1825. Wtedy Hansdorf posiadał już nadzwyczajnie wielki ogród, o wielkości ponad hufę. Był największym w całej okolicy a w szczególności jako sad. Za przychody jakie dał w jednym roku, w 1640 roku można było zbudować piękny dom ogrodowy.
Do 1772 roku Hansdorf należał do Księstwa i później do Królestwa Pruskiego. Także po 1772 roku Hansdorf był przez dziesięciolecia częścią Prus Wschodnich, do roku 1818 gdy przy założeniu powiatu elbląskiego sytuacja ta zmieniła się. Wtedy Hansdorf wszedł do Prowincji Prusy Zachodnie.
Około stary 1820 stary majątek rycerski posiadał dwanaście huf i 123 mieszkańców. Mówiono wtedy, że Hansdorf posiada największy ogród w całych starych Prusach. Zaletą majątku było korzystne położenie, dobra ziemia i bogate łąki. Hansdorf miał dobre źródła przychodów, jak własny browar i gorzelnię. Miał także rybaków i rzemieślników. Między nimi byli tkacze znani z wyrobu obrusów. Młyny położone w Hansdorf, jeden wiatrowy i jeden wodny, nie należały do majątku lecz były dzierżawione.
Jeśli chodzi o sądownictwo, to ten majątek rycerski , który miał własną jurysdykcję, należał przez dziesiątki lat do szlacheckiego sądu patrymonialnego (sąd nad chłopami pańszczyźnianymi) Wiese, w powiecie Pr. Holland.
W roku 1825 zmarł ostatni von Bodeck. Jedna z jego córek poślubiła grafa Karla Casimira Gottvertrau z Hülsen, który później został generałem majorem. W roku 1825 kupił on wszystkie majątki Wiese, do których należał także Hansdorf. W 1843 roku wydzielił z nich Hansdorf i drugi majątek (Falkhorst) i sprzedał je oba ziemianinowi Johann Joachim Regelin za 55 000 talarów. Ten z kolei zbył dla Ostbahn (kolej) w 1846 roku osiem mórg. W Hansdorf nie udało mu się utrzymać, już w 1849 doszło do przymusowej sprzedaży. Za 25 100 talarów majątek nabył graf von Hülsen i w roku 1850 podarował go swojej córce, pani baronowej Marie von Sanden. Ta dzięki temu weszła w posiadanie całego kompleksu majątków Wiese, ponieważ już posiadała pozostałe majątki należące do niego. W 1860 cały kompleks zakupił ziemianin Otto Frankenstein. Natychmiast jednak sprzedał Hansdorf wcześniejszemu dzierżawcy Carlowi Ziemens, za 49 000 talarów. Ten zbył majątek już w październiku roku 1862, z całym plonem za 71 500 talarów. Hansdorf nabyli w trzech równych częściach:
1. kapitan Adolf Eggert
2. pani rajczyni Maria Eggert ur. Bukenitz zu Meeskenhof,
3. wdowa po wyższym urzędniku Johanna Juliana Eggert
W 1865 kapitan Eggert odkupił Hansdorf od współwłaścicieli za 83 000 talarów. W roku 1866, na miejscu starego dworu zbudował nowy, piękny pałacyk. W 1872 włączył do majątku młyn, w 1830 dzierżawioną kuźnię i jeszcze własną ziemię w Hansdorf. Od Nenendorfa kupił dwie posiadłości. Powiększył majątek o około dziesięć huf. Lecz nie długo było dane mu cieszyć się swoim majątkiem. W 1877 majątek odziedziczyła wdowa Luise Mathilde Eggert, ur. Conventz. W 1880 Hansdorf kupił rotmistrz Paul Borowski z Riesenwalde, za 350 000 marek. Zagospodarował majątek znakomicie. W 1902 roku, majątek liczący około 2000 pruskich mórg i dobrze utrzymany, kupił gospodarz Helmut Rose, za 550 000 marek. Hansdorf wtedy miał jeszcze największy w całym powiecie sad. Po Kose, Hansdorf nabył w 1906 roku Landbank zu Berlin (Berliński Bank Krajowy) za 500 000 marek i w 1907 roku kupiec Ebel za 600 000 marek (umowa kupna październik 1906). Następnie majątek pomniejszony do 328,91 ha kupił w 1909 roku, za 520 000 marek Otto Friesen, w 1915 roku za 650 000 marek Gustav Knötzke, w 1915 roku za 660 000 marek oberleutnant a.D. Erich von Borke z Waren na Meklenburgii, w 1918 roku za 900 000 marek wdowa Anna Mittag, ur. Bruns z Radawnitz, powiat Flatow, w 1918 za 978 350 marek Hans Hippolht von Simpson z Grünwiese, powiat Heiligenbeil, w 1920 roku za 1 300 000 marek Rudolf i Hermann Wenzel po połowie (umowa kupna z 19. listopada 1919 roku) i na koniec w 1923 roku sam Rudolf Wenzel. Z powodu szybkiej zmiany właścicieli w obu ostatnich dziesięcioleciach, majątek podupadł gospodarczo. Inwentarz martwy czy żywy nie był wystarczający. Nowy właściciel musiał poprawiać jego stan pod każdym względem. Znacznym nakładem uzupełnił brakujący inwentarz, następnie zajął się ziemiami uprawnymi i łąkami. Poza tym w latach 1921 i 1922 zdobyto nowy teren dzięki tamom na bagnach Drużna. Dla usypania tamy długiej na 2,5 km zużyto górę ziemi. Ponad 40 000 metrów sześciennych ziemi dostarczono kolejką. Po kultywacji nowo zdobytej powierzchni Hansdorf posiada około 450 mórg łąk. Dla zbudowania tamy, państwo sprzedało tzw Kabbelkampe (kępę), która oderwała się od zachodniego brzegu Drużna, wylądowała przy wschodnim brzegu i tam osiadła na stałe. Ponieważ ze względu na prawo własności tej kępy, mieszkańcy wschodniego brzegu Drużna długo mieli kłótnie (prowincjonalizm pruski „kabbeln”– kłócić się) z fiskusem, kępa zachowała swoją nazwę.
W majątku Hansdorf, który dzisiaj liczy 283 ha, właściciele Kämmersdorf mają około 140 mórg łąk. Do majątku Hansdorf należy jednak jeszcze około 300 mórg, które leżą w granicach Neuendorfhöhe.
W czasach pruskich Hansdorf posiadał szkołę. Jest ona wymieniona w roku 1786. W 1821 z powodu zjednoczenia przeszła ona do szkoły w Kämmersdorf.
Hansdorf – dwór
***
HERRENPFEIL
W czasach Zakonu do miasta należała tylko południowa część – Bürgerpfeil; północną zastrzegli sobie władcy kraju, rycerze i dlatego nazywała się Herrenpfeil.
Wiele łamania głowy przyniosło wyjaśnienie nazwy „Pfeil” (strzała). Rajca Gottfried Zamehl w jednym ze swoich wierszy z połowy XVII wieku uważa, że nazwę można wytłumaczyć w ten sposób, że teren ten znajdował się o zasięg strzału lub rzut kamieniem od domów należących do miasta. Jest to bardzo wątpliwe wytłumaczenie. Prędzej może pochodzić od kształtu terenu, który rozpoczyna się między rzeką Elbląg a Kraffohl i staje się stopniowo coraz szerszy.
W czasach Zakonu Pfeil było wzniesieniem, utworzonym przez obie odnogi rzeki Elbląg, która dzieliła się pod Rothebude. Później, przy wykorzystaniu zachodniej odnogi wykopano Kraffohlkanal, co dało konieczne połączenie z Nogatem. Lecz stare koryto tej odnogi, które prowadziło od Rundmannsecke na północ, długo jeszcze można było rozpoznać i nazywało się „die alte Fahrt”. Istniało jeszcze przez wieki jako bagno.
Bürgerpfeil stał się własnością Elbląga w 1288 roku. Wielki Mistrz Burkhard von Schwenden (1284 – 90) teren ten podarował miastu, ponieważ w czasie pożaru, który on sam przeżył, poniosło wielkie straty. Herrenpfeil nie był wtedy jeszcze terenem zurbanizowanym; większa jego część leżała jeszcze w Zalewie. Niektórzy uważają, że na Bürgerpfeil, tam gdzie rzeka Elbląg i Kraffohl rozdzielają się, stało pierwsze grodzisko Zakonu, dopóki nie zostało przeniesione z powodu zbyt bagnistego terenu. Jeśli w ogóle stało na Bürgerpfeil – a będąca długo jeszcze w powszechnym użyciu nazwa dla „Pfeil” Stary Elbląg na to wskazuje – to w każdym razie bardzo krótko i tylko jako przejściowa budowa. Grodzisko to możemy sobie wyobrazić jako zbudowane z drewna. Jeszcze w tym samym roku 1237, w którym grodzisko to miało powstać, doszło do jego przeniesienia na nowe miejsce, na południe od miasta Elbląg.
W 1298 roku 23 mieszczanom wydzierżawiono po dwa jochy, a więc razem 46 jochów, po połowie „Vierdung” rocznie, za każdy joch. Zapewniono im jednak 10 lat wolnych od opłat. Teren ten leżał z drugiej strony rzeki Elbląg, pomiędzy głównymi fosami. Może należy go szukać na Pfeil.
W 1367 r. przy Pfeil poprawiono i podwyższono wał. W 1384 Pfeil jest wzmiankowany jako łąki.
Podczas gdy miasto już od 1288 r. posiadało Bürgerpfeil, to dopiero w 1457 r. dzięki przywilejom nadanym przez króla Kazimierza otrzymało Herrenpfeil.
Pfeil rozciąga się od Rothebude do Terranova. W czasach polskich na południu i na północy stały dwa domy, tzw. Pfeilhäuser. Południowy dom stał tam, gdzie dzisiaj jest Rothebude, wzmiankowany zresztą już w 1521 r. Drugi znajdował się niedaleko od Bollwerkskrug. Oba Pfeilhäuser zostały przez Polaków spalone podczas pierwszej wojny szwedzko – polskiej, w 1627 r. północny nie został odbudowany.
W 1547 r. Rada dała mieszczanom połowę Pfeil jako łąkę, dokładnie jego południową część. W tym czasie przewodniczącym gminy był George Braun. Dlatego należy tutaj o tym wspomnieć, ponieważ Bürgerpfeil był pod nadzorem przewodniczącego i czterech mieszczan, których określała Rada i których nazywano Pfeilvorsteher. Taka sytuacja była podczas czasów polskich. W lecie, w Rothebude urządzano wielkie przyjęcia, w których uczestniczyła Rada i najznamienitsi mieszczanie. Gottfried Zamehl uwiecznił w swoim wierszu takie przyjęcie, wydane w 1616 roku przez
ówczesnego przewodniczącego Siegmunda Meienreis’a.
Rocznie na Bürgerpfeil mogło paść się 500 sztuk bydła. Oczywiście uprawnieni do wprowadzenie swojego bydła byli przede wszystkim elbląscy mieszczanie. Jeśli jednak liczba bydła była mniejsza, to można było przyjąć bydło od mieszkańców przedmieścia, chłopów a nawet obcych. Dokładnie określona była opłata za wypas.
Już wcześnie ustalono przepisy, czy jak wtedy mówiono „Ordonanzen” (zarządzenia) dla Bürgerpfeil. Najstarsze, zachowane pochodzą z roku 1709 i wydane są przez ówczesnego Vogta, Siegmunda Sieffert’a, który zmarł w 1746 jako burmistrz. Inne, również pisane, pochodzą z roku 1717 i zostały opublikowane przez ówczesnego Vogta, Georga Rogge, Później przepisy drukowano.
Niektórzy mieszczanie wysyłali na swoje nazwisko obce bydło. I mimo, że każdy mieszczanin mógł wysłać na łąkę tylko cztery sztuki, to niektórzy wysłali 15 do 20 sztuk. Dlatego wielu mieszczan nie mogło wysłać własnego bydła. Zdarzało się, że bydło z wypasu wracało bardziej wychudzone niż przed wysłaniem, ponieważ było go tam za dużo. Dlatego najstarsi Rady Gminy postanowili jeszcze raz wydrukować stare przepisy mówiące, że każdemu przysługuje prawo do czterech krów na łące. Przestrzegania tych postanowień miał pilnować Vogt. Każdy mieszczanin ze starego miasta miał wnieść opłatę za łąkę:
za konia: 45 groszy
za krowę: 40 groszy
za źrebaka lub kuca: 40
groszy
Kto na wypas dawał więcej własnego bydła, płacił
następująco:
za konia: 3 guldeny =
90 groszy
za krowę: 80 groszy
za źrebaka lub kuca: 2
guldeny = 60 groszy
Uprawnieni mieszczanie, mieszkający na
przedmieściach za pierwsze cztery sztuki bydła płacili te same pieniądze jak
mieszkańcy Starego Miasta. Jeśli na wypas dawali więcej własnego bydła, to
mieli stawki jak i inni mieszkańcy przedmieścia oraz chłopi terenu elbląskiego:
za konia: 4 guldeny
za krowę: 3 guldeny 10 groszy
za kuca: 2 guldeny
Jeśli na pastwisku były wolne miejsca, to
można było wpuścić obce bydło. Tutaj opłaty były następujące:
za konia: 5 guldenów
za krowę: 4 guldeny
za źrebaka: 3 guldeny
za kuca: 2 guldeny 15
groszy
Każdy pastuch na
pastwisku za przyjęcie krowy otrzymywał trzy grosze i tyle samo przy oddaniu.
Konie z podkowami nie były przyjmowane, ponieważ niszczyły łąkę, most i prom.
Kto codziennie doił swoje krowy na łące, nie mógł ich spędzać w jedno miejsce,
lecz miał doić tam gdzie krowa stała. Chłopcy, pastuchowie, kobiety i dziewki
wyrządzali nocą na pastwisku różne szkody. Było to zabronione pod groźbą dyb.
Taka sama kara groziła za przeprowadzenie bydła w inne miejsce, bez wiedzy
pastucha. W takim przypadku pastuch miał poinformować przełożonych. Miał
również zwracać uwagę, aby nie było przyjmowane bydło obcych. Na pastwisko nie
można było wprowadzać obcych psów. Za nieprzestrzeganie tych przepisów Vogt i
zarządzający nakładali surowe kary.
W czasach polskich
zasadniczo opłaty za pastwisko nie były podwyższane. Wyjątek był w roku 1759. Wtedy
miało być od miasta wykupione srebro zastawione za 1000 florenów i zakupiona za
400 florenów nowa sikawka. Dlatego Rada zezwoliła na czasowe podniesienie
opłat, ale tylko dla nie będących obywatelami miasta. Podwyżki na krótki czas
prawdopodobnie zdarzały się już wcześniej, dla odciążenia pastwiska i jego
odpoczynku.
Bürgerpfeil ze swoimi
dziewięcioma hufami i ośmioma morgami od roku 1769 przynosił urzędowi
skarbowemu rocznie czysty dochód około 1000 florenów. Od tej wielkości
odliczono już koszty fos, młynów i wałów.
Przychody od Herrenpfeil
również szły do urzędu skarbowego. W XVIII wieku, 3 hufy i 15 mórg
wydzierżawiono Simonowi Jacobsonowi, za 5.200 florenów. Każdy z czterech
burmistrzów pobierał 520 florenów, każdy z dwunastu rajców 260 florenów. Dochód
roczny 16 panów dzieliło między siebie. Kto zostawał rajcą płacił 260 florenów
spadkobiercom swojego poprzednika, kto zostawał burmistrzem, 520 florenów. Gdy
Elbląg stał się pruskim, członkowie Rady byli opłacani przez urząd skarbowy, co
wyszło na dobre wykorzystaniu Herrenpfeil.
Rządy pruskie podniosły
natychmiast w 1773 r. bardzo niskie opłaty z czasów polskich. Teraz opłat dla
mieszczan wynosiły 1 talar i 30 groszy za krowę, za woła, kuca, cielaka, konia
lub źrebaka 1 talar.
Każdy mieszczanin za
taką stawkę mógł wprowadzić tylko dwie krowy. Obcy mieli zasadniczo podwójną
stawkę i nie mogli paść osłów.
W 1826 r. za
zezwoleniem sejmiku rajców zostały zwiększone opłaty za bydło mieszczan; w 1828
r. ostatecznie zniesiono różnicę między bydłem obywateli i obcych.
Około 1830
Bürgerpfeil liczył 9 huf i 25 mórg, Herrenpfeil 10 huf i 13 mórg. Pomiędzy
oboma przebiegał wał, mający po obu stronach rowy. Część Bürgerpfeil,
granicząca z Herrenpfeil zwana była Wilmsonpfeil.
Herrenpfeil dzisiaj
tworzy samodzielny majątek, o powierzchni 423 ha z 33 mieszkańcami. Do niego należy także Bürgerpfeil. Na nim leży tzw. Schneidemühle.
Tam gdzie dzisiaj rzeka Elbląg skręca na
wschód, teren nazwany został „die krumme Bucht”. Teren ten, o wielkości 17 mórg
chełmskich wewnątrz i czterch mórg na zewnątrz, elbląski magistrat dał w 1806
roku w dzierżawę dla budowy sześciu holenderskich młynów wiatrowych i
koniecznych zabudowań mieszkalnych. Dziedzicznym dzierżawcą był kupiec Siegmund
Bernhard Fehrmann jun. Płacił rocznie 216 talarów dzierżawy. Teren, który nabył
Fehrmann, był wcześniej częścią Bürgerpfeil, lecz od dawna wykorzystywał go
zarządca, którego wcześniej nazywano Pfeilknecht, za roczną opłatę 46 talarów,
które płacił urzędowi skarbowemu. Zarządca zawsze gospodarował na tym terenie.
Magistrat był od 1800 r. za dzierżawą, ponieważ w ten sposób osiągał większe
zyski. Mieszczanie jednak poprzez swoich starszych zgłosili zastrzeżenia wobec
tego planu, ponieważ cały Bürgerpfeil należał do nich. Ponieważ magistrat
uchylił skargę, mieszczanie wnieśli prawną skargę przeciwko niemu. Ostatecznie
w roku 1804 doszło do ugody między obiema stronami: magistrat wydzielił z
Herrenpfeil mieszczanom tak duży kawałek, jaki chciał wydzierżawić z Bürgerpfeil.
Mieszczanie wyrazili na to zgodę i w 1806 r. dzierżawa „krumme Bucht”
Fehrmann’owi doszła do skutku.
Ten z kolei był
jednak tylko pośrednikiem dla domu handlowego Johann Jakob Roskampff 2)
i Compagnie, który przeszedł formalnie posiadanie terenu w 1810 r. Znajdowały
się wtedy na nim tartak, dwór, dwa domy rodzinne, cztery budynki drewniane dla
przechowywania drewna, poza tym magazyn, szopa i stajnie. Już w 1811 szef domu
Roskampff, radca handlowy Jebens sprzedał posiadłość Rieß’owi i Laser’owi za
14 000 talarów. Ci z kolei sprzedali w 1823 r. rajcy Hirsch’owi za
16 000 talarów. W 1835 powstał tartak rajcy i późniejszego radcy
handlowego Ignatz’a Grunau. Pomniejszył on posiadłość i sprzedał ją w 1842
urzędnikowi Wilhelmowi Kirsten’owi za 600 talarów. Niska ówczesna cena jest do
wyjaśnienia tym, że tartak był całkowicie spalony. W roku 1844 kupiec Friedrich
August Baumgart kupił działkę za 1 500 talarów i sprzedał ją swojemu
synowi, rajcy Carlowi Baumart, ojcu znanego historyka literatury na uniwersytecie
Königsberg Hermanna Baumgart, za 5 050 talarów. Kolejno tartak kupowali:
dr Ferdinand Kugler w 1861 r. za 1 800 talarów, ziemianin Anton
Schwenzfeier w 1862 r. za 2 350 talarów, właściciel dworu Kullack w 1863
r. za 5 000 talarów, Robert Kroll w 1864 r. za 10 500 talarów, żona
prucznika Weinberger’a w 1866 r. za 2 300 talarów, dr Ferdinand Kugler w
1872 r. za 2 300 talarów, Ferdinand Wiewnadt w 1904 r. Od niego tzw.
Schneidmühle, który na swoją nazwę nie miał już od siedemdziesięciu lat usprawiedliwienia,
w 1917 r. kupiło Miasto Elbląg, które było właścicielem tego terenu do roku
1806. Teraz nabyło go z powrotem aby móc przeprowadzić w tym miejscu
wyprostowanie rzeki Elbląg. Krumme Bucht została przecięta i dzisiaj stary
tartak znajduje się na wyspie rzeki Elbląg.
1) Tł: nazwa „joch” i jej miara pochodzą od
powierzchni, jaką doświadczony chłop lub parobek mógł zaorać jednym wołem,
przez dzień. Odpowiada więc tzw. pracy dziennej, podczas gdy „morga” jest
mniejsza i odpowiada pracy możliwej do wykonania do południa. „Joch” to średnio
0,4 ha.
2) Rodzina Roskampff
należała do starego elbląskiego patrycjatu. Johann Jakob Roskampff zmarł w 1804
r. i został pochowany na Cmentarzu Bożego Ciała.
***
KÄMMERSDORF (KOMOROWO)
Wcześniejsza nazwa
Passiaurten. Była to wieś pruska. Zakon posiadał tutaj dwór sędziego, w którym
od czasu do czasu pojawiał się Komtur dla załatwienia większych spraw sądowych,
które dotyczyły Prusów mieszkających w Kammeramt Wöklitz (na obszarze podlegającym
urzędnikowi skarbowemu z Weklic). Nadzór sądowy na Prusami sprawował sam
Zakon, podczas gdy Niemcy w niemieckich wsiach podlegali sołtysowi.
Jak można wyjaśnić
nazwę Kämmersdorf, która pojawiła się później? Uważano, że Zakon posiadał tutaj
magazyn zboża (Kammer) i stąd się wzięła nazwa Kämmersdorf. Bardziej
prawdopodobne jest następujące wyjaśnienie: Kämmerer (urzędnik skarbowy) z
Kammeramt Wöklitz mógł czasowo mieć siedzibę w Passiaurten co mogło dać nazwę
Kämmersdorf.
6. sierpnia 1321
Mistrz Krajowy Friedrich von Wildenberg nadaje Prusowi Kuno, za wierną służbę,
dwa „Haken” (1 Haken = 11,21 ha) na polu Panscheiesten, co pewnie oznacza
Passiaurten. Kuno jest wolny od dziesięciny i pańszczyzny lecz jest zobowiązany
do budowy grodu i służby rycerskiej. Ma więc pozycję właściciela majątku.
Komtur Ulrich Fricke
(1372-84) wystawił rybakom z Kämmersdorf szczególne przywileje. Wynika z tego,
że ta działalność dobrze tutaj kwitła. Przywileje zostały odnowione w roku 1415
przez Komtura Hermanna Hansa (1412-16). Każdy rybak otrzymał „miejsce na budowę
obok ogródka, do tego morgę łąki, skład drewna na opał i na budowę, łąkę dla
krów do użytkowania z sąsiadami (tzn. z chłopami) i prawo połowu na Drużnie
małymi sieciami. Za to każdy rocznie miał podatek trzy „Vierdung” (jednostka
monetarna: 1 marka = 4 Vierdung = 24 skot = 60 szylingów = 720 fenigów, przyp.
tłumacza) i zamiast ryb, które wieś musiała wcześniej dostarczać do sądu,
zawsze gdy odbywały się rozprawy, teraz w ramach dziesięciny dawać ich kopę na
zamek w Pr. Holland (Pasłęku) i Drausenhof.
Wieś posiadała
początkowo tylko 16 haków. Komtur Heinrich Hold (1416-28) sprzedał wsi jeszcze
trzy dalsze haki, wolne od usług i pańszczyzny ale ze zobowiązaniem do
dziesięciny i podatków. Poza tym Komtur nadał wsi jeszcze trzy działki ogrodowe
za markę podatku. Świadectwo o tym wystawił dopiero Komtur Konrad von
Baldersheim (1429-32) w roku 1430.
W czasach polskich
Kämmersdorf należał do Elbląskiego Sądu Okręgowego.
Około 1820 roku, wieś
leżąca w dolinie Drużna miała jedenaście huf, pięć gospodarstw chłopskich i 203
mieszkańców. Jak w czasach Zakonu, wielu właścicieli działek ogrodowych
utrzymywało się z rybołówstwa i polowania na kaczki.
Szkoła w Kämmersdorf
była już w czasach polskich. W roku 1786 planowano połączenie szkół z Hansdorf
(Lipniki) i Kämmersdorf. Negocjacje trwały do 1821 roku. Wtedy szkoła z
Hansdorf przeniesiona została do Kämmersdorf. Najstarszy budynek szkoły
znajdował się w Unterdorf, bezpośrednio przy obecnym przystanku Reichsbahn
(kolei). Na obecnym terenie szkoły, w roku 1834 zbudowano nowy budynek szkolny.
Był to budynek odeskowany, z dachem krytym strzechą. Po 50 latach nie nadawał
się do użytkowania i w 1888 miał być zastąpiony nowym budynkiem. Lecz wielka
powódź, która wyrządziła gminie wiele szkód przeszkodziła wykonaniu tego planu.
Stary budynek został tylko podmurowany i otrzymał dach z dachówki
holenderskiej. Na wiejskich łąkach stał młyn wodny, który w czasie powodzi 1888
r znalazł się do wysokości klamki pod wodą. Wszyscy mieszkańcy mający domy po
południowej stronie kolei musieli szukać schronienia w budynku szkoły. 22.
maja, na święto Pfingst, woda opadła na tyle, że młyn rozpoczął pracę. Wodę
całkowicie udało się jednak usunąć dopiero w połowie czerwca. Gospodarze
musieli sprzedać większość bydła, bo brakowało siana.
10. października 1907
roku kolej urządziła w Kämmersdorf przystanek.
Kämmersdorf należy do okręgu Pr. Mark i
liczy 791 ha oraz 190 mieszkańców.
***
KERBSWALDE (KARCZOWISKA)
Wsi Kerbswalde i
Kerbshorst w czasach Zakonu jeszcze nie było. Tereny, które tworzą dzisiaj
granice obu wsi i które wówczas w większości pokryte były lasem, wykorzystywał
i zarządzał nimi w czasach Zakonu Karwans- albo Karbisherr. Był to rycerz na
zamku elbląskim, któremu podlegał „Karwan”, tzn. zbrojownia albo Schirrkammer,
w której przechowywano wyposażenie na wojnę jak i dla uprawy pól. Nazwa
Kerbswalde nie ma więc nic wspólnego z Kirchwald. Raczej oznacza pierwotnie
Karwans- albo Karbiswald.
Karwan zamku
elbląskiego, umocniony dwór, musiał pewnie leżeć w kierunku na Kerbswalde.
Podczas wojny 1410 r. miał uzbrojoną załogę. Około 1451 r. tereny Karwansland
zostały całkowicie lub częściowo wydzierżawione mieszkańcom Nowego Miasta. Za
12 huf mniej 5 ½ morgi dzierżawcy płacili 71 marek i 6 solidi.
W czasach polskich
tereny Kerbswalde należały do elbląskiego Landrichteramt. Okolica został
zasiedlona razem z Aschbuden dopiero w 1596 r. W czasach polskich Miasto Elbląg
w Kerbswald miało cegielnię.
Dzisiaj Kerbswalde
składa się z dwóch niezależnych gmin, Oberkerbswalde z 863 ha i 386
mieszkańcami oraz Unterkerbswalde z 563 ha i 379 mieszkańcami.
Nieszczęśliwy rok 1888, jak wszędzie na
Żuławach spowodował wielkie spustoszenia. Tylko gospoda Lahmehand, należąca do gminy
Oberkerbswalde, pozostała oszczędzona przez wodę. Obertrift nie był tak
dotknięty nieszczęściem jak gospodarstwa położone w kierunku Unterkerbswalde.
Budynek szkolny leżał głęboko pod wodą.
Zarówno Ober- jak i
Unterkerbswalde w czasach polskich miały po jednej szkole.
***
KOGGENHÖFEN (ZAWISZYN)
Swojej nazwy nie
wywodzi, jak można by przypuszczać, od kogi – średniowiecznego statku, lecz od
właściciela nazwiskiem Kogge. Nazwisko to było wcześniej rozpowszechnione na
Wysoczyźnie Elbląskiej. Stara karczma w Lenzen znajdowała się w 1750 r. w posiadaniu
rodziny Kogge. Z szesnastu huf, jakie posiadała początkowo Koggenhöfen,
Burchard Kogge miał dziewięć, za które płacił miastu podatek dwie marki, dwa
skoty i osiemnaście denarów. Hans Kogge miał siedem huf, przy podatku jedna
marka, trzy skoty i dwanaście denarów.
W czasach polskich
jak i wcześniej w czasach Zakonu, Koggenhöfen należała do terenu elbląskiego „Außenkämmeramt”.
W XVI wieku
Koggenhöfen miał więcej gospodarstw. W roku 1577 wszystkie zostały zniszczone
przez gdańszczan, podczas tzw. „małego napadu” na Elbląg. Jedno z nich
przetrwało do XVIII wieku, dwa inne zostały odbudowane.
W marcu 1713 r.
zaprzysiężony mierniczy Christian Kretschmer wykonał mapę Koggenhöfen, która
dostarcza dobrych informacji o ówczesnym stanie majątku. Koggenhöfen składał
się wtedy z trzech części.
Pierwsza część nie
znajdowała się w jednych rękach. Była własnością Petera Preuß’a, Johanna
Wartmann’a i innych „interesantów”. Stały na niej cztery budynki, dom
mieszkalny i trzy budynki gospodarcze. Tam, gdzie dzisiaj stoi dom Hofmann’a,
był dom mieszkalny. W pobliżu stały dwa budynki gospodarcze, trzeci znajdował
się oddzielnie, mniej więcej tam, gdzie dzisiaj jest piwnica na ziemniaki.
Część ta zajmowała pięć huf. Było to gospodarstwo, które ostało się w 1577
roku.
Właściciel drugiej
części nazywał się Peter Janzen. Jego majątek obejmował cztery hufy i
szesnaście mórg. Jego dom mieszkalny i budynki gospodarcze – wszystko pod
jednym dachem – znajdowały się tam, gdzie dzisiaj stoi duży dom służby, na
północ od małego strumienia.
Właścicielem trzeciej
części był Michael Haase. W księgach kościelnych określany jest jako
Mitnachbar. Posiadał cztery hufy. Jego dom mieszkalny i budynek gospodarczy
znajdowały na wschód od gospodarstwa Preuß’a – Wartmann’a, mniej więcej tam,
gdzie dzisiaj znajduje się dwór.
Poza tym w
Koggenhöfen była jeszcze mała działka ogrodnicza, wolna od podatku, około
¾ morgi i z samotnym domkiem, który stoi jeszcze dzisiaj na północ od
małego strumienia, przy byłej drodze do Dörbeck. W 1715 r. ogrodnik nazywał się
Jakob Grunau. Na trzech działkach Koggenhöfen gospodarzono wspólnie. Panowała
więc wspólnota z jej trójpolówką, jak to było we wsiach Wysoczyzny Elbląskiej.
Mapa daje jeszcze jasny obraz gospodarki trójpolowej.
Mapa daje też dobrą
informację o granicach.: bardzo prosta granica północna Koggenhöfen z Wogenap,
która pochodzi już z roku 1246 – rozdzielała wtedy teren Miasta Elbląga i teren
Zakonu – kończyła się na wschodzie tam, gdzie strumień Bohnkenbeek jeszcze
dzisiaj przecina granicę, w tzw. Pickbusch. Kl. Wogenap posiadał wtedy Michael
Horn, który miał jeszcze nad Zalewem chatę rybacką a Gr. Wogenap miał Fiskal
Leichert. Teren Schönwalde na południowym-wschodzie zwany był „Polentzen”, od
polskiego kapitana von Polentz, który posiadał Neu-Schönwalde w 1700 r. Na
południe od niego Koggenhöfen graniczył z należącym wtedy do miasta
Scheerswüsten, dzisiejszym Unterwald. Gr. Röbern posiadał Heinrich Jacobson,
który nad zalewem również miał Fischerkate. W kierunku południowo-zachodnim z
Koggenhöfen prowadziła bezpośrednia droga do miasta. Obok była jednak jeszcze
droga polna z Dörbeck do Gr. Röbern, która później została przebudowana na
szosę. Na południu, wtedy jak i dzisiaj, strumień Bohnkenbeek tworzył granicę
Koggenhöfen.
W tych czasach w
Koggenhöfen była karczma. W 1720 r. podany jest sąsiad i karczmarz Gottfried
Werner. Karczma miała znajdować się blisko dzisiejszego domu Hofmann’a.
Działka, która w 1713
r. była w posiadaniu Preuß’a, Wartmann’a i innych, została nabyta w 1750 r.
przez pułkownika von Luck’a. Po jego smierci odziedziczyła ją wdowa po nim.
Zakupiła ona jeszcze oba pozostałe gospodarstwa i posiadała całą Koggenhöfen.
Majątek wszedł potem w posiadanie jej zięcia, rosyjskiego pułkownika Karla
Ludwiga von Fischer, który ożenił się z jej córką Johanną Louise Elisabeth.
Koggenhöfen w jego posiadaniu był już w 1767 roku. Następnie majątek stał się
własnością owdowiałej podpułkownikowej Friederike Sophie von Luck, ur. von
Bernhardi. Jej spadkobiercami byli major von Luck i bracia Wilhelm Karl, Stanislaus
i Johann von Sascher. Oni upoważnili 1. maja 1790 roku kupca Michaela Fromme do
sprzedania majątku. Sprzedał on go w 1791 roku kupcowi Heinrichowi Raschke, za
11.366 talarów. Raschke zbudował obecny dwór. W 1810 r. zakupił on znajdującą
się w Koggenhöfen działkę, od jej właściciela Preuß’a za 333 talary i połączył
ją z majątkiem.
Gdy Raschke zmarł,
jego synowie Johann Heinrich i Karl Ernst sprzedali w 1826 r. majątek swojej
siostrze, wdowie po rajcy Marie Susanne Grube. W 1839 r. Koggenhöfen zakupił za
14.000 talarów właściciel ziemski Heinrich Ludwig Grube. Był małżonkiem
Mathilde Jeanette Dubois, w drugim małżeństwie Sophie Auguste Kachler (od 1845
r.). Jego syn Heinrich Theodor zakupił Koggenhöfen w 1884 r. za 166.000 marek.
Wdowa po nim sprzedała majątek w 1904 r. ziemianinowi Gertzen.
Trappenwinkel, nowo
powstały ląd nad Zalewem, należał na początku do terytorium elbląskiego. Radca
wojenny Behme jako intendent, wydzierżawił go od Trinitas w 1806 r. do 1812 r.,
w wielkości 14 mórg, 130 rut magdeburskich ziemianinowi Heinrichowi Raschke w
Koggenhöfen za 60 talarów rocznie. W roku 1828 wdowa po radcy Grube, jako
właścicielka Koggenhöfen, zakupiła od fiskusa Trappenwinkel w wielkości 20 mórh
24 ruty pruskie za 600 talarów. Od tego momentu Trappenwinkel stał się częścią
majątku.
21. września 1901 r.
na wzniesieniu, na zachód od Koggenhöfen przebywał cesarz Wilhelm II z
małżonką, księciem Joachimem i księżniczką Viktorią Luise oraz świtą, gdzie
obserwowali prace archeologiczne prof. dr Dorr’a przy odsłanianiu pola
cmentarnego z wczesnego okresu żelaza. Na pamiątkę tego wydarzenia postawiono
kamień, który w czasie prac przy budowie szosy z Gr. Röbern do Dörbeck został
usunięty.
Majątek Koggenhöfen
liczy dzisiaj 209 ha i 74 mieszkańców.
***
KÖNIGSHAGEN (PIASTOWO)
Pierwotna nazwa
Kunekehann, tzn. Kuhnwalde. Nazwę wieś otrzymała od człowieka o nazwisku Kuhn.
Nazwisko Kuhn jest na Elbląskiej Wysoczyźnie tak rozpowszechnione, że pewnie
nie ma wsi, gdzie by go nie było. Przez stulecia sołtys w Königshagen nazywał
się Kuhn. Nazwisko może pochodzić od imienia Konrad lub określenia „kühn”
(śmiały).
Königshagen został założony razem z Trunz,
prawdopodobnie między 1296 i 1299 r. Obie wsie były ze sobą tak blisko
powiązane, że miały tego samego sołtysa. Tworzyły więc wtedy związek wsi.
Pod koniec czasów
Zakonu, Königshagen podlegał pod „Pferdeamt” elbląskiego zamku. Podatki wsi,
razem z podatkiem od kur i podatkiem od karczmy, wynoszące 11 marek, odbierał
rycerz zajmujący stanowisko „Pferdemarschall”.
W czasach polskich Königshagen podlegało pod
elbląski „Landrichteramt”. Karczma płaciła wtedy podatek dwa floreny i
dwadzieścia groszy rocznie.
Około roku 1830
Königshagen liczył 20 huf, dwie z tego były wolnymi od podatku hufami sołtysa i
dziewięć wolnych od kontrybucji. We wsi mieszkało wtedy dziewięciu chłopów i
pięciu ogrodników.
W granicach
Königshagen leży Haferberg, mający 196,2 m wysokości i będący najwyższym wzniesieniem na Wysoczyźnie Elbląskiej po Butterberg, pod Trunz (197 m). Jest ważnym punktem trygonometrycznym. Do roku 1911 znajdowała się na nim wieża drewniana,
liczącą 45 m wysokości, oferująca przepiękny widok na Wysoczyznę. 9.
października 1907 r. punkt ten odwiedził z Kadyn cesarz. Gdy w 1911 r. wieżę
powaliła gwałtowna burza, planowano postawienie budowli podobnej do grodziska z
wieżą po stronie zachodniej, która miała nosić imię cesarza Wilhelma. Dla rozpoczęcia
budowy zorganizowano zebranie, zebrano bogate datki. 28. grudnia 1913 położono
kamień węgielny pod wieżę. Dopiero po wojnie, w 1922 r. wykonano konstrukcję, w
prostszej jednak formie.
Königshagen już na
początku czasów pruskich miał przejściowo nauczyciela. Był tutaj Christlieb
Martin Block, który w 1786 r. został nauczycielem w Maibaum.
Obecna szkoła została zbudowana w 1863 r. Do
tego czasu dzieci z Königshagen podlegały pod szkołę w Behrendshagen. Brak było
jednak budynku szkolnego. Naukę prowadzono w domu sołtysa Kuhna. Budynek dla
szkoły zbudowano w roku 1868 i poświęcono go 5. stycznia 1869.
Königshagen posiada
dzisiaj 275 ha i 260 mieszkańców.
***
KRAFFOHLSDORF (BIELNIK)
Jak wiadomo kanał
Kraffohlkanal został zbudowany przez Miasto Elbląg w 1495 r. Kraffohlsdorf
wywodzi od niego swoją nazwę. Na początku XIX wieku wieś składała się tylko z
12 do 14 domów i czterech mórg chełmskich ziemi. Ziemia i stojące na niej domy,
rozciągała się wąskim pasem wzdłuż kanału. Dopiero na początku lat 1870-tych do
Kraffohlsdorf przyłączono tereny majątku gminnego Starego Miasta, od Berliner
Chaussee do wsi Zener. Przez wieś stała się duża. Sięga ona teraz od domów
kościelnych Zener, na przeciwko Bollwerk do Schillingsbrücke przy Berliner
Chaussee.
Do szkoły
Kraffohlsdorf należy tylko północna część wsi do Wintertrift, który biegnie od
Roter Krug w Elblągu do Ellerwald II. Druga część Kraffohlsdorf, po drugiej
stronie Wintertrift, jest przydzielona do szkoły w Elblągu. Szkoła w
Kraffohlsdorf została zbudowana w 1830 r. Jednak już w 1826 r. mieszkańcom
zaoferował się jako nauczyciel niejaki Zollin. Obecny budynek szkolny został
zbudowany w 1875 r. a wprowadzono się do niego w 1876 r.. Jest to budowla ze
ścianami odeskowanymi, z dachem z dachówki esówki i fundamentem z kamieni
polnych. Szkoła posiada 1 ha terenu, z tego ½ ha łąki i ½ ha
uprawy. Mieszkańcy Kraffohlsdorf są w większości właścicielami i pracownikami
fabryk. Kraffohlsdorf posiada 586 ha i 547 mieszkańców. Należy do okręgu
Ellerwald.
***
LAHME HAND
Dwór leżący nad Fiszewką,
zwany „Lahme Hand” był już w czasach Zakonu. Obok niego prowadził wał, który
jednocześnie był ważną drogą między zamkami Elbląga i Malborka. Ponieważ Lahme
Hand był na południe od Starego Nogatu, należał do terenu Zakonu, nie do
Miasta.
Dzisiaj gospoda Lahme
Hand należy do wsi Oberkerbswalde. W czasie powodzi z 1888 r. była ponad wodą,
co jest świadectwem jej wysokiego położenia.
***
LÄRCHWALDE (MODRZEWINA)
Jako gmina powstało
dopiero w roku 1877, poprzez złączenie wielu, dotychczas samodzielnych dworów i
posiadłości. Są
to: Nazareth, Emaus, Jeruzalem, Plantage, Trick Ziegelei, Schesmershof,
Öhmkenhof, Rodeland albo Robacker. Z tego z czasów Zakonów pochodzą Nazareth,
Emaus i Jeruzalem. Przy wielu grodziskach Zakonu były wsie z takimi biblijnymi
nazwami. Nie wiadomo dokładnie jak te nazwy wyjaśnić. Istnieją tylko
przypuszczenia. Jedno wskazuje na to, że każdy rycerz przed przyjęciem do
Zakonu był zobowiązany odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Gdy chrześcijanie
stracili Palestynę, pielgrzymki nie były możliwe. Dlatego poszczególne wsie
zakonne dostawały nazwy miejsc świętych, do których rycerze powinni
pielgrzymować. Zamiast dalekich podróży odbywano wędrówki piesze do miejsc z
symbolicznymi nazwami.
Lecz biblijne nazwy
wyjaśnia się też w inny sposób. Uważa się, że w miejscach tych załogi grodzisk
odbywały turnieje rycerskie. Nazwy były wspomnieniem wypraw krzyżowych. W
czasie tych walk, knechci musieli bronić miejscowości, rycerze mieli zdobywać
„święte miejsca”.
O Nazareth nie
wiadomo nic bliższego.
Emaus została w 1566
r. Michaelowi Friedenwald, człowiekowi z złej opinii, który wtedy jednocześnie
otrzymał Kl. Wogenap i Reimannsfelde. Za Emaus, liczącą tylko sześć mórg miał
płacić podatek 70 groszy.
Emaus i Jeruzalem
nazywały się później Sandkrug i Zeiskenberg, słowo pochodzące od płynącego obok
strumienia Zeiskenbeek, wcześniej przejściowo zwanego Hoppenbeek. Potem używano
znowu jednak starych nazw, które utrzymały się do naszych czasów.
Emaus i Jeruzalem
weszły później w tak bliskie połączenie, że utworzyły jedną własność. „Emaus i
Jeruzalem” były jednym wolnym majątkiem. Nie były to więc dwa dwory, co by
wynikało z nazwy. Teren ten, nie zasługujący na nazwę „majątek”, składał się
początkowo z sześciu mórg chełmskich. W 1790 r. doszły jeszcze dwie morgi i 285
rut kwadratowych. Został podzielony na dwie połowy. Jedną połowę do 1812 r.
posiadał burmistrz Conradi. W tym roku odziedziczyła ją jego córka, wdowa po
kupcu Karoline Elizabeth Endler, która zmarła w 1818 r i pozostawiła ją swoim
dwóm córkom. Były to Johanna Karoline Endler i żona kupca Wilhelmine
Karoline Kriese. W 1821 r. tą połowę kupił profesor Michael Gottlieb Fuchs, za
1302 talary.
Drugą połowę do 1780
r. posiadał Carl Christian Lange, znany elbląski rajca i burmistrz, a od tego
reku jego spadkobierca, burmistrz Johann Benedict Lange, który się połączył z
swoim bratem radca kryminalnym, celnym i akcyzowym Friedrichem Traugutt Lange w
Glogau. W 1817 r. w posiadanie terenu weszli spadkobiercy burmistrza Lange.
Obie połówki zakupił
za 2.333 talary w 1847 r. karczmarz Ferdinand Jordan a w 1863 r. za 2.475
talarów Franz Lettau. W 1877 posiadłość odziedziczyli wdowa po nim i dzieci. W
tym samym roku utworzono gminę Lärchwalde i były wolny majątek Emaus i
Jeruzalem, jak w przesadzie go nazywano, stał się skromną działką Lärchwald nr
16, którą w 1903 r. zakupił radca handlowy Carl Ziese, aby uzupełnić swoje
posiadłości w Lärchwald.
Plantage, Fricks
Ziegelei, Schesmershof i Öhmkenhof powstały dopiero pod koniec XVIII wieku. Do
1781 r. tereny Lärchwalde w większości były pagórkowatą, niezabudowaną,
piaszczystą powierzchnią.
Gdy na początku XVIII
wieku, w latach 1703 do 1710 Elbląg był zajęty przez Szwedów, odkryli oni na
tych piaszczystych pagórkach źródło, które uważali za uzdrawiające. Rada Elbląska
została zmuszona do zbudowania i utrzymywania dwóch pomieszczeń kąpielowych. W
1710 Elbląg został odbity Szwedom przez Rosjan. Rosyjski marszałek polny miał
korzystać jeszcze z tego źródła, lecz kąpielisko wkrótce upadło. W 1790 r. w
pobliżu Schloßberg na pagórkach odkryto rury, prowadzące do miasta. Lecz nie
kopano dalej dla stwierdzenia, gdzie jest ich koniec. Może miały coś wspólnego
ze szwedzkim kąpieliskiem.
Pagórkowate piaski
należały do elbląskiego urzędu skarbowego. Mieszkańcy przedmieścia z pod
Königsberger Tor korzystali z tego terenu jako bezpłatnej łąki. Od 1781 r.
powstały tutaj cztery dwory: Plantage, Fricks Ziegelei, Schesmershof i
Öhmkenhof. W 1801 r. na tych piaskach założono Pangritz – Kolonie, która
dzisiaj jednak należy do miasta i dlatego nie jest tutaj opisana.
Zajmiemy się historią
powstania tych czterech dworów.
Plantage
W czasach Fryderyka
Wielkiego w wielu miejscowościach zajmowano się pracowicie uprawą jedwabiu i
sadzono drzewa morwowe. Do elblążan tym się zajmujących należał także kupiec
Christoph Poselger. Ponieważ rząd wspierał uprawę, Poselger otrzymał w 1781 r.
trzy chełmskie morgi piaszczystej powierzchni. Trzy kolejne morgi Poselger
nabył płacąc po 10 srebrnych groszy dzierżawy za każda morgę, w 1785 r. jeszcze
jedną hufę na takich samych warunkach. Teren miał przeznaczyć na posadzenie
drzewek morwowych. Zmarł już w 1788 r. Wdowa po nim włożyła wielki wysiłek w
uprawę, lecz bez wielkiego sukcesu. Zrezygnowała całkowicie gdy rząd z powodu
niekorzystnego klimatu zaprzestał wspierania upraw. Z tego czasu pochodzi nazwa
dworu Maulbeerplantage.
Gdy teren przestał
służyć uprawie morw, właścicielka przeznaczyła go pod rolę i ogrodnictwo.
Dlatego jednak od 1806 r. musiała urzędowi skarbowemu płacić roczny podatek 20 srebrnych
groszy za każdą morgę.
Od późniejszego
właściciela księgarza Hartmann’a dwór przejściowo zwany był Hartmanns-Plantage.
Fricks Ziegelei
W 1797 r. mistrz
murarski Fricke zakupił ponad dwie chełmskie hufy piaszczystego terenu, dla
postawienia cegielni. Płacił rocznie 23 talary, dziedzicznej dzierżawy za grunt
i osiem talarów za cegielnię. Cegielnia pracował jeszcze w 1870 r. W 1830 r.
majątek posiadał rajca August Silber.
Schesmershof
Teren ten swoją nazwę
ma od kata, który nazywał się Schesmer. Kupił on w 1801 r. ponad 23 chełmskie
morgi. Płacił za nie rocznie 53 talary dzierżawy. Do jego terenu należał także
tzw. Schloßberg, a więc wał staro-pruskiego grodziska. Na nim Schesmer chciał
założyć winnicę. Swojego planu jednak nie zrealizował. Ponieważ był Abdecker,
założył tutaj w 1809 r. fabrykę skóry, która jednak istniała tylko dziesięć
lat.
Öhmkenhof
W roku 1800 mistrz
garncarstwa Sprengel zakupił czternaście chełmskich mórg za roczną dzierżawę 11
talarów. Chciał założyć fabrykę fajansu, ponieważ uważał, że tutejsza glinka
znakomicie nadaje się do tego celu. Z tego nic nie wyszło i dlatego za zgodą
magistratu już w 1801 r. sprzedał swój teren kupcowi Öhmke. Od niego dwór ma
jeszcze dzisiaj swoją nazwę.
Do Lärchwalde należy
działka Rodeland lub Robacker, będąca własnością Elbląskiego Bractwa Św.
Jerzego. Nazywa się tak ponieważ jest to wykarczowany teren. W 1543 r. majątek
liczący cztery hufy posiadał członek Bractwa, Georg Wildfang. Po jego śmierci
wszedł w posiadanie Bractwa. Spadkobiercy Wildfang’a wszczęli z tego powodu
prces. 18. marca 1621 r. odstąpili jednak prawa własności Bractwu, które od
tego momentu jest właścicielem. Swoją własność wykorzystuje poprzez
dzierżawienie. W 1718 r. dzierżawa przyniosła 190 florenów. Od tego czasu
opłata stale rosła, czego powodem był wzrost powierzchni użytecznej z powodu
karczowania lasu i zarośli. Za lata 1820 – 1826 teren przyniósł tysiąc
florenów, za lata 1826 – 1832 dwieście dwadzieścia talarów. Rodeland miał wtedy
137 mórg pól uprawnych. Cały majątek liczył pięć huf i piętnaście mórg.
Rodeland, który jest niezamieszkały, był kiedyś wolnym majątkiem. Przy
tworzeniu gminy Lärchwalde w roku 1877 stał się działką nr 17.
Do gminy Lärchwalde
dzisiaj pod względem komunalnym należy także Vorstädter Roßgarten.
Gmina Lärchwalde ma
dzisiaj 276 ha i 292 mieszkańców.
***
LENZEN (ŁĘCZE)
W
czasach pruskich był okręg Landesen, który na północy graniczył z okręgiem
Cadinen a na południu z okręgiem Wogenap. Od tego starego pruskiego okręgu,
który wcześniej zajmował oczywiście o wiele większy obszar niż obecny obszar
wsi, wieś parafialna wywodzi swoją nazwę.
Pruski
wódz Warpoda podarował mnichowi Christianowi, który stał się pierwszym pruskim
biskupem, obszar Lansanii. Przypuszczano, że pod tą nazwą krył się teren
Lenzen. Ale to jest błąd. Obszar Lansanii leży prawdopodobnie na
południowo-zachodniej krawędzi tzw. Soldauer Ecke. W roku 1230 posiadanie
terenu Lenzen, Zakon obiecał księciu Świętopełkowi z Pomorza. Ponieważ posiadał
on już teren z lewej strony Nogatu, tereny Lenzen były dla niego bardzo
wartościowe. Gdy jednak książę poparł buntowniczych Prusów podczas ich
pierwszego, wielkiego powstania przeciwko Zakonowi (1242-53), w roku 1248
Lenzen mu odebrano. Pomorski książę w rzeczywistości nie objął Lenzen w
posiadanie, ponieważ Zakon rozpoczął podbój dopiero w 1237 roku a książę
poróżnił się z Zakonem już w 1238 roku. Tak więc prawdopodobnie Lenzen zaraz
po zdobyciu stało się własnością Zakonu.
W
czasie drugiego powstania Prusów, szczególnie bitni okazali się Pogezanie. Ich
pierwszym przywódcą był Autume. Miał on być potomkiem Cadiny, córki Hoggosa i
mieszkać w okolicach Lenzen. Ale to jest tylko baśń.
Mistrz
Krajowy Konrad von Thierberg Starszy bardzo surowo karał buntowniczych Pogezan.
Cała okolica wyludniła się. Pozostali tylko nieliczni Prusowie, żyjący w dziczy
jako rybacy, myśliwi i bartnicy. Z tego powodu Zakon musiał teren zaludnić
Niemcami. Na Wysoczyźnie nad Zalewem osiedlili się Frankowie. Że byli to
Frankowie, wynika z charakteru budowy chłopskich domostw.
Do
zasiedlenia przez Zakon doszło jednak późno. 12. marca 1299 założono Lenzen.
Dokonał tego Komtur elbląski Ludwig von Schippe. Lokatorzy nazywali się Albert
i Reddemir. Wieś otrzymała osiemdziesiąt huf. Z tego sami lokatorzy otrzymali
osiem huf wolnych od podatku i urząd sołtysa. Cztery kolejne wolne hufy
przydzielono kościołowi parafialnemu. Pozostałe 68 huf było opodatkowanych. Ale
posiadacze mieli jeszcze cztery lata wolne od podatku, od 11. listopada 1299 do
11. listopada 1303 roku. Potem mieli płacić rocznie od każdej hufy połowę marki
i cztery kury. Od każdego pługa, tzn. od działki o powierzchni dwie i pół do
czterech huf, w zależności od jakości gleby oddawać rocznie pół korca pszenicy
i pół korca żyta.
Wkrótce
potem w Lenzen podawany jest inny sołtys. Nazywa się Ludecho. W roku 1318 już
nie przebywa w Lenzen, lecz osiedla się we wsi Lokau pod Seeburg. W czasach
Zakonu działo się tak często, że kolonizator posuwał się na wschód razem z
zasiedlaniem.
22.
listopada 1323 r przez elbląskiego Komtura Hermanna von Öttingen została
założona w Lenzen karczma. Pierwszy karczmarz nazywał się Bernhard, płacił
rocznie dwie marki podatku i dwa funty pieprzu. W świadectwie założycielskim
zaznaczono, że w Lenzen może być tylko jedna karczma. Bernhard miał prawo
sprzedawać chleb, mięso, ryby i podobne rzeczy.
Wkrótce
Lenzen zaczęło cierpieć z powodu braku łąk. Dlatego w roku 1379 wieś otrzymała
hufę i cztery morgi łąk nad Zalewem. Świadectwo wystawił Komtur Ulrich Fricke
na dworze zakonnym w Cadinen (Kadyny). Za łąki mieszkańcy Lenzen mieli roczny
podatek: jeden funt szafranu, dwa funty pieprzu i jedną markę.
W
czasach polskich Lenzen należało do elbląskiego Landrichteramt (Urząd
Okręgowy). Karczma płaciła wtedy roczny podatek pięć florenów i dziesięć
groszy. Do około roku 1750 była w posiadaniu rodziny Kogge. Następnie przeszła
w posiadanie Blietschau.
Obydwa
dzwony, które słychać jeszcze dzisiaj z wieży kościoła w Lenzen, pochodzą z
1546 r. Nazwisko ludwisarza Gert Benninck. Ich niemieckie napisy zdradzają, że
ludność już wtedy była ewangelicka, mimo że duchowni ewangeliccy zaczęli
działać w Lenzen dopiero od 1589 r. Stara lipa przed kościołem ma pochodzić z
tego roku. Miał ją posadzić pierwszy ewangelicki proboszcz, Joachim Trebbins.
20.
września 1577 roku, wieś Lenzen spalili gdańszczanie, wycofujący się z
nieudanego ataku na Elbląg.
Angielska
spółka handlowa, która miała siedzibę w Elblągu w latach 1580 do około 1630, i
której członkowie pozostali tutaj o wiele dłużej, urządziła w Lenzen skład.
Angielscy kupcy bardzo chętnie przebywali we wspaniale położonej wsi. Na
wzgórzu Hünenberge mieli domek, z którego przez lunety obserwowali swoje
statki. W kościele w Lenzen, mieli w pobliżu ołtarza, specjalne stanowisko
ozdobione obrazami. Stanowisko to służyło później jako ława rady, w 1746 r
zostało przeniesione do nowo wybudowanego kościoła i znajduje się tam do
dzisiaj, na prawo od ołtarza, w pobliżu zakrystii. Niestety od około 1860 r
napisy i obrazy zostały całkowicie zamalowane brązową farbą olejną. Spółka
angielska podarowała kościołowi także chrzcielnicę oraz statek, który
podwieszono pod sufitem. Na fladze i proporcu miał herb spółki. Na białym polu
znajdował się niebieski krzyż, w którego środku znajdowała się czerwona korona.
Siła i wpływ zreformowanych Anglików były tak duże, że do luterańskiego
kościoła sprowadzili duchownego swojego wyznania, zreformowanego magistra
Davida Attinentius, który urzędował tutaj w latach 1643 do 1648.
24.
kwietnia 1602 podczas chrztu, w wieżę kościoła uderzył piorun, lecz nie
spowodował nieszczęścia i pożaru. W 1607 roku Lenzen po raz pierwszy nabyło
zegar na wieżę. W roku 1638, elbląski rajca Friedrich Zamehl, posiadający
poetycką żyłkę i który wtedy właśnie był sędzią okręgowym, opiewał piękno
okolicy Lenzen. Mieszkańcy czuli się tym bardzo uszanowani i zawiesili wiersz
łaciński na ambonie w kościele. W 1697 r. na wieży kościoła zamocowano tarczę
zegara. W 1710 r. wieżę przebudowano, lecz pomniejszono przy tym piętro.
Z roku
1711 pochodzi wiersz gratulacyjny proboszcza z Lenzen, Gottfrieda Franz, który
sprawował tutaj urząd w latach 1709 do 1715. Wiersz skierowany jest do
elbląskiego burmistrza Jakoba Roule, z okazji jego wyboru na Burggrafa. Po
obfitych, odpowiadających tamtym czasom pochwałom dla Roule, prosi błagalnie o
inne miejsce pracy proboszcza. Można tą prośbę zrozumieć, ponieważ Lenzen było
najgorszym miejscem dla proboszcza w całej okolicy. Kandydaci prawie zawsze
byli najpierw proboszczami w Lenzen aby potem stopniowo zdobywać lepsze
miejsca. Lepiej było w Trunz (Milejewo) i Pomehrendorf (Pomorska Wieś), na
Wysoczyźnie najlepszym miejscem było jednak Pr. Mark (Przezmark). Jako bardzo
dobre uchodziły miejsca na Żuławach, pożądane były stanowiska w mieście,
najwyższym osiągalnym szczęściem było jednak pierwsze stanowisko w Kościele Św.
Marii, seniorat jak je nazywano. Gottfried Franz gra zręcznie na brakach swojej
parafii i prosi o przeniesienie. Zakończenie długiego wiersza jest bardzo
zabawne. Niezadowolony proboszcz pisze o Lenzen:
Da ist viel Holz und
wenig Torf,
Herr, hilf mir nach
Pomehrendorf!
Do Pomehrendorf Franz
się nie dostał – Roule zmarł już w 1712 r. – lecz w 1715 r. zdobył jeszcze
lepsze miejsce, mianowicie Pr. Mark, gdzie jednak już w 1718 dostał wylewu.
W 1738
r. gdy wnętrze kościoła w Lenzen było odbierane jako zbyt ciemne, wstawiono
trzy nowe okna. 18. sierpnia 1739 w kościół ponownie uderzył piorun. Pożar na
szczęście szybko ugaszono. Od 1744 r. szykowano do się do budowy nowego
kościoła. W roku 1746 rozebrano stary, pochodzący z czasów Zakonu kościół, o
budowie kratownicowej i w tym samym miejscu postawiono nowy, stojący do
dzisiaj. Główne zasługi w realizacji tego dzieła należy przypisać ówczesnemu
sędzi okręgowemu, rajcy Carlowi Christianowi Lange, dla uczczenia którego w
1796 r. z okazji 50-lecia nowego kościoła zawieszono tablicę pamiątkową, którą
można oglądać jeszcze dzisiaj nad południowym portalem. W 1749 r. kościół
otrzymał nowe organy, które kosztowały 650 florenów i były zbudowane przez
producenta organów C. H. Obuch’a w Mohrungen. W 1753 roku był gotowy barkowy
ołtarz, który jeszcze dzisiaj zdobi kościół swoimi intarsjami. W 1755 r.
również organy ozdobiono malowidłami.
Ponieważ
Fryderyk Wielki pragnął w swoim kraju rozwoju hodowli jedwabników i ją wspierał,
w 1785 roku w ogrodzie parafialnym posadzono dwa drzewa morwowe. Były one
podarunkiem tolkmickiego urzędnika Liedtke.
5.
października 1803 roku odbyło się w Lenzen pierwsze, dobrowolne szczepienie
przeciwko ospie przez doktora Hoesselle z Elbląga; jako pierwsze zaszczepiono
dwie krowy karczmarza Blietschau.
Rok
1807 był dla Lenzen bardzo smutny. Częste zakwaterowania wrogich wojsk uczyniły
z wielu prawie żebraków.
Separacja
w Lenzen zakończyła się już w 1830 r. Chłopi zostali zwolnieni z pańszczyzny. Niektórzy
już wcześniej.
3.
lipca 1850 r. przeszło tak silne gradobicie, że zniszczone zostały prawie całe
plony. W kościele i na wsi wybitych zostało wiele szyb.
28.
lipca 1851 przebywał tutaj profesor dr Lambert z Wetzlar aby obserwować w tym
dniu całkowite zaćmienie Słońca. Lenzen miało tutaj szczególnie korzystną
pozycję.
W
1855/56 zbudowano obecny kościół parafialny.
W 1867
r. Lenzen miało 4848 pruskich mórg, 77 domów mieszkalnych, 122 gospodarstwa i
632 mieszkańców. Do Lenzen należy jeszcze wtedy doliczyć 145 koni, 295 sztuk
bydła i 119 owiec.
W 1867
r. z powodu nieudanych żniw w Lenzen zapanował głód. Jedzono nawet korę drzew
dla zabicia głodu. Konieczna była pomoc publiczna.
Szosa
powiatowa Elbląg – Tolkmicko, zbudowana w latach 1873-86 przyniosła korzyści
gospodarcze również Lenzen. Droga wiejska była jeszcze brukowana.
W roku
1881, kościół dotychczas nie posiadający wieży – stara drewniana wieża został
rozebrana w 1817 r. – otrzymał nową masywną wieżę. W 1882 r. zamocowano na niej
zegar.
W 1883 założone
Stowarzyszenie Rolnicze Lenzen.
W roku 1894 Lenzen
miało ponad 1000 mieszkańców.
13. września 1896
świętowano 150-lecie nowego kościoła. Jednocześnie w Lenzen otwarto stację
diakoniczną.
Proboszcz z Lenzen
zarządzał również kościołami w Dörbeck i Cadinen.
11. czerwca 1899 r.
Lenzen obchodziło 600-lecie swojego istnienia. Wieś nie została jednak założona
11. czerwca, lecz jak wspomniano wyżej już 12. marca roku 1299. Święto
przełożono celowo na lato.
22.
września 1900 r. w Lenzen odbyło się poświęcenie domu sióstr zakonnych, w
obecności cesarzowej.
Szkoła
w Lenzen, która istniała z pewnością jako szkoła kościelna już od czasów
Zakonu, w roku 1824 otrzymała nowy budynek.
W 1831
r. w Lenzen musiała być urządzona szkoła pół dniowa, ponieważ było już wtedy
122 uczniów.
Gdy 8.
maja 1855 r. wysadzano kamienie dla budowy nowego domu parafialnego, ładunek
wybuchowy spowodował pożar stajni. Przenoszący się z wiatrem ogień trafił także
na budynek szkolny. Na miejscu starego zbudowano nowy, stojący do dzisiaj. W
roku 1868 szkoła otrzymała drugiego nauczyciela.
W roku
1897 zbudowano drugi budynek szkolny, który przyjął trzecią klasę.
Do
separacji, miejscowości na Wysoczyźnie były oczywiście zamkniętym wioskami.
Budowa poza wsią była niemożliwa, ponieważ zagroziła by zarządzonej
trójpolówce. Poza tym każda wioska była pod względem gospodarczym zamkniętą
całością. Stan zmienił się po separacji. Wtedy niektórzy właściciele
stwierdzili zalety posiadania swojego domu pośrodku swojej, często położonej
daleko od wsi, ziemi.
Pewnie
jako pierwszy „Abbau” (dom poza wsią) w Lenzen, powstał w 40-tych latach XIX
wieku, tzw. Bodenberg. Wtedy właściciel Maruhn, który się tam osiedlił zbudował
jeszcze dom z podcieniami, który wkrótce zastąpił nowym. Do lat 60-tych i
70-tych budowano w pięknym, staroświeckim stylu z podcieniami. Dopiero później
weszła surowa, prozaiczna budowa z cegieł. Coraz więcej domów z podcieniami
rozbierano. Na szczęście jeszcze jest ich wiele, szczególnie w wioskach
Wysoczyzny. Także dom Maruhn’a na Bodenberg. We wsi Lenzen jest dzisiaj jeszcze
14 domów z podcieniami.
Dalsze
domy poza wsią powstały: na Schwanenberg, na Stadtberg 1884, na Schloßbergen
1887, na Sandberg w kierunku Sucasse (Suchacz) i do późniejszego Hohenhaff.
Tutaj na tzw. Kleberberg, 30. marca 1872 r. mistrz murarski i rajca Karl
Schmidt z Elbląga kupił małą działkę od Friedricha Wilhelma Kämmer. Przez
dziesięciolecia działka ta po kolejnych zakupach powiększała się a malutka
cegielnia stała się wielkim zakładem przemysłowym. Tak powstał majątek,
dzisiejszy Hohenhaff, którego pięknie położona willa posiada daleki widok na
Zalew, Mierzeję i morze, przez co nazwa Hohenhaff jest całkowicie uzasadniona.
Małżonka pierwszego właściciela, Pani Emilie Schmidt (1842-1922), dzięki
swojemu oddaniu dla bliźnich, w czasie wojen 1864, 1866, 1870/71, podczas
powodzi na Nogacie 1876 i 188, na koniec podczas cholery w Tolkmicku w 1894 r.
zdobyła sobie trwałe miejsce w historii okręgu. Rodzina Schmidt mogła w 1922 r.
obchodzić 50-lecie posiadania Hohenhaff.
Hohenhaff
jest interesujący również pod względem geologicznym. Znajduje się muszle małż
żyjących jeszcze dzisiaj w Morzu Lodowatym. Iły zawierające muszle są osadami
Morza Lodowatego, w którym one żyły. Znajduje się również wiele kości.
Większość z nich należy do wielkich ryb, krewniaków „Schellfisch”. Znaleziono
również kości i zęby grenlandzkiej foki, która żywiła się tymi rybami, kilka
kręgosłupów delfinów i wielorybów. W warstwach gliny trafia się także na
warstwy wody słodkiej, resztki słoni, nosorożców, pra-wołów i renów. Świeża
glina wydziela palne gazy, które powstały z miliardów ciał rozłożonych morskich
zwierząt. Fosfor znajdujący się w każdym ciele zwierzęcia, znajdujemy dzisiaj w
glinie, w postaci małych, jasnoniebieskich bulw.
Już w
1908 roku z warstw gliny Hohenhaff popłynął gaz ziemny, w większej ilości 5.
sierpnia 1911. W tym dniu natrafiono na źródło gazu, które gwałtownie wybuchło.
Wiercono na głębokość 1,5 m i wstawiono do otworu rurę. Poprzez zawór można
było dowolnie wypuszczać gaz. Płomień na dole był koloru jasnoniebieskiego, na
górze po zmieszaniu z powietrzem biało-żółtawy, bez tworzenia sadzy. Ze źródłem
tym wiązano wtedy wielkie nadzieje, ponieważ w dolnie Elby źródło gazu zostało
wykorzystane przemysłowo. Lecz nadzieje były płonne, ponieważ źródło wkrótce
zostało wyczerpane.
Dzisiaj
Lenzen jest największą wsią w powiecie elbląskim. Liczy 1216 ha i 963 mieszkańców.
***
MEISLATEIN (MYŚLĘCIN)
Jak wynika z nazwy, bez wątpienia było tutaj
osiedle pruskie. Dlatego nie ma świadectwa założenia z czasów Zakonu.
Jedyne świadectwo, jakie posiadamy z czasów
Zakonu jest datowane 19. marca 1387. Komtur Siegfried Walpot von Bassenheim
nadaje w nim mieszkańcom Muslatin, jak brzmi w nim nazwa, hufę łąk w „Lanziote
Dempno”. Właściciele są wolni od prac pańszczyźnianych ale mają zapłacić
podatek 3 marki rocznie.
W czasach polskich wieś należała do
elbląskiego Landrichteramt.
W roku 1820 Meislatein liczyło 15 huf , 7
gospodarstw chłopskich i 123 mieszkańców.
W 1822 landrat Abramowski uruchomił duże
wykopaliska pod Meislatein, przy których pracowało prawie stu ludzi. Na temat
tych wykopalisk raport sporządził w 1825 r. proboszcz Krause z Pr. Mark.
Odsłonięto wtedy wielkie cmentarzysko z czasów cesarstwa rzymskiego (1 – 400
lat po Chrystusie).
Szkoła Meislatein pochodzi już z czasów
polskich. W czasach pruskich, w 1786 nauczycielem został Friedrich Bernhard z
Behrendshagen. Poza bezpłatnym mieszkaniem w szkole otrzymał od każdego z
siedmiu sąsiadów (tj. chłopów) korzec zboża, wóz siana, za każde dziecko 18
groszy na kwartał i „domowy” chleb, za każde dziecko „ogrodnika” 18 groszy,
bezpłatną łąkę dla swojej krowy, świń i gęsi, drewno opałowe w ilości
potrzebnej na zimę. Jako zajęcie dodatkowe nauczycielowi przydzielono uprawę
drzew morwowych i hodowlę jedwabników. W latach 1786 – 1804 nauczyciele
zmienili się tylko sześciokrotnie. Budynek szkoły, stojący pośrodku wsi, w roku
1808 nadawał się do wyburzenia. W 1809 r spalił się. W 1816 r. zbudowano obecny
budynek z bali z dachem krytym trzciną. Nauczyciele zmieniali się teraz
często, ponieważ gmina zawsze miała trudności z wynagradzaniem. W 1860 r.
szkołę powiększono przez dobudówkę. Powódź w roku 1888 nie dosięgła wprawdzie
bezpośrednio wsi, lecz z powodu zalanych łąk i ewakuowanej trzody brakowało
paszy.
Podczas wojny światowej 28 mieszkańców ze 148
służyło w wojsku. Ośmiu zginęło śmiercią żołnierza.
Należy jeszcze wspomnieć, że według
przypuszczenia prof. dr Ehrlich’a, że pagórki Goldberg i Ochsenberg na północ
od wsi są najprawdopodobniej prahistorycznymi cmentarzyskami, Hunengraber jak
nazywa są w opowieściach ludowych. Przy zagospodarowywaniu terenu szkolnego,
pług odsłonił kilka miejsc palenisk. Przy wykopaliskach nauczyciel Klink
znalazł liczne skorupy naczyń i ozdoby.
Meislatein liczy dzisiaj 348 ha i 162 mieszkańców.
***
MOOSBRUCH (MECHNICA)
Zawdzięcza swoje
istnienie leżącemu blisko torfowisku. Kiedy miejscowość powstała, nie wiemy.
Doszło do tego na pewno w czasach polskich, bo wtedy powstały wszystkie
miejscowości na południe od wału, który w czasach Zakonu prowadził od Elbląga
przez „neue Heide” w kierunku Nogatu.
W 1609 r. w Moosbruch
wydzierżawiono dwie hufy dla wydobywania torfu. Oczywiście to był początek.
Wydaje się jednak, że w kolejnych latach wykorzystanie torfu ustało, ponieważ w
1624 zarząd gminy żądał od Rady wydobywania torfu w Moosbruch. Doszło do tego,
lecz wydobycie wkrótce ustało. Torf był wydobywany wprawdzie w latach
1690-tych, lecz przez krótki czas. Wydawało się wtedy, że drewna jest taka
ilość, że torf nie jest potrzebny.
Jednak od roku 1702
torf wydobywano bez przerwy. Przychód nie był bardzo duży. W roku 1704 wynosił
tylko 627 florenów. Gdy w 1703 r. terytorium zostało zastawione Prusom,
przychód nie był kierowany do kasy miejskiej, lecz do Prus. Dlatego Rada nie
miała powodu wykorzystywania Moosbruch. W 1715 r. wielkość przychodu wyniosła
nawet tylko 55 florenów. Gdy w tym roku właśnie dokonano kontroli przychodów
terytorium poprzez pruskiego intendenta – radcę Brauna, zapytał on dlaczego wykorzystanie
torfu jest tak niskie. Rada odpowiedziała, że z powodu obaw o możliwy brak
drewna, torf jest oszczędzany aby wykorzystać go w sytuacjach awaryjnych.
Intendenta jednak to nie zadowoliło i wymógł na Radzie, że każdy potrzebujący
torfu, ma się zgłosić do urzędnika „Außenkämmerer”. Lecz zgłosiło się niewielu,
pewnie za przyczyną Rady. Widocznie elblążanom trudno było się pogodzić z tym,
że mają płacić do kasy pruskiej. W 1716 r. przychód z Moosbruch wynosił około 7
florenów. W kolejnych latach zwiększył się, w 1732 r. wyniósł 2267 florenów, w
1772 r. nawet 1600 talarów.
W 1738 r. pewnie z
powodu nieostrożnego palenia tytoniu przez robotników, doszło do pożaru,
którego nie można było ugasić wodą. Tylko przez wykopanie teren pożaru można
było ograniczyć. W następstwie tego, Rada zabroniła robotnikom palenia na
terenie torfowiska.
Gdy w 1772 r. doszło
do pierwszego podziału Polski, cały teren elbląski, który dotychczas był w
zastawie, przypadł Prusom. Także torfowisko stało się własnością pruską.
Królewska intendentura ustaliła, że każdy kupiec miał torf wydobyć sobie i
wysuszyć sam. Prowadziło to jednak do nieporozumień i dlatego ten rodzaj
wykorzystania został zarzucony. Wydarzyło się to w 1787 r. gdy Królewska Główna
Administracja Torfu w Berlinie przejęła zarządzanie w Moosbruch. W 1808 r.
zarząd przeszedł pod Królewski Rząd Zachodnich Prus. Torf był teraz składany w
klastrach i sprzedawany. W niektórych latach nabywano ponad 10.000 klastrów. W 1822 r. założono dwa młyny, dla usuwania wody z
terenów torfowych. Moosbruch leży bardzo nisko. Znajdowano tutaj, jak i na
innych torfowiskach, pnie dębów, brzóz i olch, najczęściej jednak świerków.
Inspektor górnictwa i torfu Johann Christoph Thal, który przez wiele lat
zarządzał wydobyciem, znalazł nawet leżący dąb o długości 70 stóp i również leżący świerk o długości 60 stóp. Dąb był tak czarny jak heban, świerk jednak
świeży o zdrowym drewnie.
Byłe Królewskie
Leśnictwo Moosbruch, stworzone przez państwo w czasach pruskich, stało się w
1888 r. prywatną własnością rodziny Schulz.
Gmina Moosbruch
posiada dzisiaj 357 ha i 146 mieszkańców.
***
NEUKRUG (NOWA KARCZMA)
Leżała w czasach
Zakonu, czasach polskich i jeszcze na początku czasów pruskich około dwa
– trzy kilometry w kierunku północno-zachodnim od obecnego miejsca. Na mapie
zaznaczone jest położenie Alt-Neukrug. Miejsce jest tam opisane jako „kościół
zasypany piaskiem”. Ma się tu na myśli były kościół Alt-Neukrug.
16. maja 1429 r.
marszałek zakonu Heinrich Holt, komtur Königsberg’a, wystawił dla karczmy w
Neukrug przywileje. Karczmarz nazywał się Hannos. Poza karczmą posiadał morgę
łąk. Roczny podatek wynosił dwie marki i jedną czwartą.
Neukrug należał w
czasach Zakonu do Pflegeamt Lochstädt, który był częścią komturii Königsberg.
Pflegerem w Lochstädt był wtedy były wielki mistrz Heinrich von Plauen, ofiarny
obrońca Malborka po bitwie pod Grunwaldem (1410). Zmarł on w Lochstädt
ostatniego dnia 1429 roku.
W czasach polskich
Neukrug był pod panowaniem Gdańska. Gdańsk zbudował także kościół w
Alt-Neukrug. Wcześniej kościół dla tej części Mierzei stał po drugiej stronie
granicy, na terenie księstwa Prus. Kościół stał zaraz za granicą na „Scheute”,
której miejsce jest zaznaczone na mapie. Scheute oznacza tyle co Scheide, tzn.
granica. Na przełomie lat 1582 i 1583, osiemnastu ostatnich mieszkańców i
proboszcz tego kościoła opuścili swoją wieś, z powodu lotnego piasku. Co było
jeszcze użyteczne z kościoła, użyto do budowy kościoła w Neukrug, także okna z
1563 r., z napisów na których wynika, że kościół przy granicy został zbudowany
dopiero w 1563 r. Na nowych oknach kościoła w Neukrug widać było herby rodzin
gdańskich rajców, ponieważ to Gdańska Rada zbudowała kościół w Neukrug. Należy
jednak przyjąć, że stało się to około 1600 roku. Do roku 1626 Neukrug miał
własnych proboszczów. Wtedy jednak z powodu niskich dochodów skasowano
stanowisko proboszcza i kościół przekazano pod opiekę proboszczowi z
Pröbbernau. Znamy jeszcze nazwiska duchownych, którzy do roku 1626 sprawowali
urząd w Neukrug. Byli to Thomas Kleinschmidt (od 1604 r.), Martinus Florius,
Petrus Balentini (1611 – 13), Johann Rosenstadt (od 1616 r.), felix Mathesius,
Bartholomäus Hanekau (odszedł w 1620 r. do Pröbbernau) i David Möller (odszedł
w 1626 r do Pröbbernau). Najstarsze księgi kościelne z Neukrug zostały
stracone, najprawdopodobniej w czasie drugiej wojny szwedzko-polskiej (1655 –
1660), ponieważ dzisiejsze księgi zaczynają się dopiero w roku 1660.
W 1743 kościół groził
zawaleniem i musiał być zastąpiony nowym. Ówczesny burmistrz i „administrator
majątków Mierzei i Szkarpowy” Johann Wahl w Gdańsku, wydał zarządzenie o
budowie. Nowy kościół miał także wieżę, której stary kościół wydaje się nie
miał.
Kościół ten został w
1825 r. zasypany przez wydmę. Stał więc tylko 82 lata. Zbliżające się nieszczęście
widziano od dawna. Kościół ogrodzono dla zatrzymania piasku. Na początku trochę
to pomogło. Lecz brak gałęzi nie pozwolił na budowanie płotów. Piasek natarł z
całą siłą na kościół. Gmina utrzymywał jednak kościół do końca. Dwa okna
zostały zabite deskami, ponieważ piasek był już pod nimi. 14 dni przed
całkowitym zniszczeniem musiała być rozebrana zakrystia i zabrano Kanzel,
chrzcielnicę, ołtarz i inne ozdoby. Mimo tego w pustym kościele odbywały się
msze a 13. lutego 1825 r. proboszcz Sawatzki (w latach 1824 – 1830 w
Pröbbernau) wygłosił ostatnie kazanie na podstawie tekstu Michała 3, 12:
„Góra świątyni stanie się pustym wzniesieniem”. Następnie udzielił jeszcze
sakramentu 62 osobom. Już następnej nocy przyszła silna burza z północnego-zachodu,
która tak silnie rzuciła piaskiem na świątynię, że wgnieciony został róg
zachodni. Piasek leżał aż pod ołtarzem. Pośpiesznie wykopano ławki. Od 14. do
18. lutego kościół został zniszczony. Z wieży uratowano tylko końcówkę i dzwon.
Do święta plonów w październiku msze odbywały się w szkole. W ogródku szkolnym
urządzono małą dzwonnicę. Stary kościół stał jeszcze długo, ponieważ był w
dobrym stanie. Lecz nie tylko kościół uległ zniszczeniu, Alt-Neukrug znalazło
także swój koniec. Wybrano miejsce osiedlenia dla obecnego wybrano biorąc pod
uwagę glebę, która pozwalała na niewielkie uprawy.
W dzisiejszym Neukrug
już w maju 1825 r. zbudowano nowy kościół z muru pruskiego, na zewnątrz
malowany na czarno i czerwono tak, że wyglądał jak stary. Aby oszczędzić mu
podobnego losu zbudowano go na wysokości wydm, około 3 km na południowy-zachód
od starego miejsca. 9. października 1825 odbyła się tutaj pierwsza msza. Po
półwiecznym istnieniu kościół ten wykazał ważne wady. Drewno było morsch, okna
były nieszczelne. W zimie wdzierało się zimno tak bardzo, że ludziom zamarzały
kończyny. Dlatego w 1884 r. zbudowano nowy kościół z cegły na podobieństwo
ewangelickiego kościoła w Sopocie. W 1853 r. Neukrug otrzymał nowego
duchownego, lecz był to tylko epizod. Wkrótce stanowisko proboszcza skasowano i
dokonano połączenia z Pröbbernau. Do parafii oprócz Neukrug należało jeszcze
Narmeln i Vöglers. Parafia posiada ponad 500 dusz.
Proboszczowie, którzy
działali w Neukrug na początku XVII wieku, byli jednocześnie nauczycielami.
Kiedy proboszcza przesunięto w 1626 r. zatrudnieni są właściwi nauczyciele. Od
1660 r. istnieje „Schulmeister-Tabelle”. Gdy w 1825 r. kościół został zasypany
przez piasek, szkoła jeszcze istniała, ponieważ była mniej narażona na piasek.
Lecz w 1826 r. spaliła się. Została wtedy przeniesiona do obecnego Neukrug.
Lecz zanim Neukrug zaczęło funkcjonować zeszła jeszcze chwila. Nauka na
początku odbywała się w wynajmowanej izbie. W latach 1905 – 06, na zachód od
kościoła zbudowano dzisiejszy budynek szkolny, ponieważ stara szkoła nie tylko
groziła zawaleniem, lecz sama była zagrożona powodziami z Zalewu.
W lipcu 1919 r. pod
Neukrug wysztrandowały poszukiwacz min oraz łódź torpedowa. Ponieważ nie można
ich było odholować, zostały sprzedane do rozbiórki.
Neukrug ma dzisiaj 8
ha i 101 mieszkańców.
***
NEUSTÄDTISCHE FÄHRE (KŁADKA NOWEGO
MIASTA)
Mniej więcej tam,
gdzie dzisiaj przez rzekę Elbląg przechodzi most kolejowy, tylko trochę
bardziej na północ, była wcześniej kładka Nowego Miasta. Przez nią prowadziła
duża, ważna droga łącząca w czasach Zakonu zamki w Elblągu i Malborku. Za
kładką prowadziła ona dalej, po południowym wale Fiszewki. Od zamku zakonnego w
Elblągu, znajdującego się mniej więcej tam gdzie jest szkoła dla dziewcząt
(obecnie Muzeum Elbląskie) i na południe od niej, droga prowadziła przez bramę
do Vorberg, stamtąd do Innerer Merienburgerdamm, następnie przez tzw.
Kälberpförte lub Marienburger Tor na Äußerer Marienburgerdamm i dalej w
kierunku południowo-zachodnim do rzeki Elbląg. Tutaj znajdował się most „Hohe
Brücke”, który później stał się kładką Nowego Miasta. W czasach Zakonu most ten
jednak zgodnie z jego nazwą był wysoki i ładny. Według opisu Rolanda z 1404 r.
na jego początku stał obraz Marii z kasetką, do której przechodnie wrzucali
drobne datki. Obraz ten istniał jeszcze w 1417 r. Ruch był tutaj bardzo
ożywiony. Wszyscy bracia zakonni w swoich białych płaszczach z czarnym krzyżem,
cała ludność musiała korzystać z tej kładki, która była jedynym połączeniem
między Elblągiem i Malborkiem. Most należał do urzędu Nowego Miasta, nie
Starego. Ruch przez most wykorzystywany też był głównie przez Nowe Miasto. W
Nowym Mieście nocowali wszyscy, którzy podróżni przechodzący tą drogą. Nowe
Miasto zostało założone przez Zakon aby ograniczyć rozwój umacniającego się
Starego Miasta i nie pozwolić mu stać się zbyt bogatym i silnym. Zakon bardzo
zręcznie założył Nowe Miasto na wschód od starego. Mogło ono odebrać Staremu
Miastu cały ruch idący przez Elbląg. Dlatego przy drodze było wiele gospód
należących do Nowego Miasta. W Nowym Mieście mieszkało wielu rzeźników,
piekarzy i gorzelników.
Urząd Nowego Miasta
(Kämmerei) miał utrzymywać „Wysoki Most”. Gdy ten nadawał się do wyburzenia w
1444 r., Nowe Miasto chciało zbudować nowy. Ale Stare Miasto nie pozwoliło;
twierdziło, że most obok został mu podarowany w 1440 r. przez komtura Heinricha
Reuß von Plauen (1432 – 40, 1441 – 66). Ponieważ Nowe Miasto nie mogło zbudować
mostu, na jego miejscu kładkę, dla utrzymania ruchu. Sprawa trafiła w 1445 r.
przed wielkiego mistrza Konrada von Ehrlichhausen (1441 – 49). Zdecydował on,
że most ma należeć do Starego Miasta. Dlatego w Radzie Starego Miasta
zapanowała radość, któremu wyraz dało przyjęcie wydane przez burmistrza i
rajców w ogródku ratusza. Stare Miasto miało wprawdzie zbudować most ale nie
uczyniło tego od razu a potem przyszła wojna trzynastoletnia (1454 – 66) ze
swoim złymi skutkami i chęci oraz możliwości budowy zabrakło. I most nie
powstał, chociaż przysięgali się wielki mistrz Heinrich von Richtenberg (1470 –
77) na polskim sejmie w Piotrkowie w 1470 jak i wielki mistrz Herzog Friedrich
von Sachsem (1498 – 1510) na sejmie w Krakowie w 1499 r. Ale co mieli
powiedzieć i co znaczyli w Polsce, biedni wtedy wielcy mistrzowie kiedyś tak
groźnego, lecz od 1466 r. tak zgnębionego i pogardzanego Zakonu! Stare Miasto
nie zbudowało mostu i wszystkie skargi wielkiego mistrza nie pomogły.
Nowe Miasto jednak
się nie zmęczyło i przy każdej okazji zgłaszało swoje żądania do tego ważnego
przejścia przez rzekę. Lecz bez rezultatu! Położenie Nowego Miasta, któremu po
zakończeniu panowania Zakonu Stare Miasto szkodziło na wszelkie sposoby,
pogorszyło się znacznie w 1555 r. Bo kiedy kładka przestała należeć do Nowego
Miasta, to przez nią dalej prowadziła droga do Malborka i istniał ruch z korzystnymi
dla Nowego Miasta skutkami. Lecz w 1555 r. zbudowano kładkę Starego Miasta,
znajdującą się tam gdzie dzisiaj Berliner Chaussee przechodzi przez Fiszewkę.
Było to mistrzowskie pociągnięcie Starego Miasta, ponieważ teraz cały ruch
musiał iść przez Wyspę Spichrzów i obecny Wysoki Most do Starego Miasta. Nowe
Miasto zostało całkowicie wyłączone. Pozostało z boku. Był to zbyt ciężki cios
dla Nowego Miasta aby mogło się uspokoić. Poskarżyło się u polskiego króla na
ten gwałt. Na decyzję trzeba było czekać trzy lata. Przyszła dopiero w 1558 r.
Była korzystna dla Nowego Miasta. Miał być przywrócony stary stan. Doszło do
tego 12. września 1558 r. Lecz kładka Starego Miasta istniała dalej. W 1559 r.
Stare i Nowe Miasto zawarły porozumienie w Sztumie, potwierdzone w 1660 r.
Miały być utrzymywane obie kładki. Lecz ruch przez kładkę Nowego Miasta z
powodu przerwy w latach 1555 – 58 znacznie ucierpiał i nigdy nie wzrósł do
starego poziomu, ponieważ droga do miasta przez kładkę Starego Miasta była
krótsza i lepsza.
Po 1772 r. ruch przez
kładkę Nowego Miasta jeszcze bardziej zmalał ponieważ towary obłożone akcyzą
mogły iść tylko przez kładkę Starego Miasta. Dzierżawa za kładkę Nowego Miasta
była dlatego bardzo niska. W 1809 r. kładkę dzierżawił Andreas Mock. Z powodu wybudowanej
w latach 1818 – 1823 drogi z Malborka do Elbląga, prowadzącej przez kładkę
Starego Miasta, ruch na kładce Nowego Miasta spadł jeszcze bardziej i wdowa
Mock, gdy w 1824 kładka stała się nieużyteczna nie kazała budować nowej. Z
powodu procesu jaki jej wytoczył magistrat została jednak zmuszona, zbudować
nową kładkę, lecz kładka Nowego Miasta stała się mało ważnym przejściem przez
rzekę. Nic nie pozostało z jej znaczenia w czasach Zakonu.
***
c.d.n.