Elbląskie Ciekawostki

 

ELBLĄSKIE CIEKAWOSTKI

 

 

Od
Pana Pfau otrzymałem w prezencie śpiewnik dla abiturientów Gimnazjum
Królewskiego, czyli mojego obecnego II LO. Rok 1895 robi wrażenie!

 

 

***

 

Źródło:
Pangritz – Kurier

 

 

 

 

Jeszcze zanim Schichau budował lokomotywy, w
Elblągu produkowano już maszyny z napędem parowym. Firma G. Hambruch & Joh.
Vollbaum budowała około 1860 roku maszyny jak na zdjęciach. Firma znajdowała się
na Gr. Lastadie 7/8, później teren ten został wykupiony przez Schichau’a. W
1867 roku firma jeszcze była w księdze meldunkowej miasta. W roku 1881 nazwiska
Vollbaum w Elblągu już nie było i na Schmiedestraße 8 żyła tylko wdowa
Hambruch, ur. Böhnert.

 

 

 

 

 

***

 

Źródło:
Pangritz – Kurier

 

 

 

Przedstawienie
Teatru Elbląskiego na wolnym powietrzu.

Powyższy program z roku 1943 uratowała Pani
Erika Schumacher. Po tym jak w roku jubileuszowym 1937, na podwórzu Szpitala
Św. Ducha odbyły się przedstawienia na wolnym powietrzu, min. „Wesołe mieszczki
z Windsoru” oraz koncerty, „Faust” z roku 1943 był pewnie ostatnim
przedstawieniem na ulubionej scenie na wolnym powietrzu.

Powyżej program ze słowem wstępnym ówczesnego
intendenta dr Waltera Falka, który wystąpił również jako aktor. Poniżej, po
prawej stronie widzimy go jako Mefisto, stojącego na schodach. W jasnej
sukience Edith Schönwald jako Gretgen. Niżej, z ręką na balustradzie,
najstarszy wtedy elbląski aktor Rudolf Warncke.

 

 

Widokówka
niżej, przedstawiająca miejsce wystawienia sztuki, ze zbiorów Hansa Preuß’a.

 

 

 

***

 

Źródło:
Pangritz – Kurier

 

Christa Mühleisen przesłała nam zdjęcie domu
Bismarckstraße 7 (ul. Trybunalska), obok którego na prawo widać dom
Moltkestraße 3 (ul. Łączności). Jest to kopia widokówki z 1912 roku, której
autorem jest Willibald Zehr, ze stemplem 23.3.1917. Pierwsze domy tej ulicy
zostały zbudowane w latach 1900 do 1915, w nowym stylu i częściowo przetrwały
wojnę. Gdy było wykonywane zdjęcie znajdował się tam Handels-Lehrinstitut
(Szkoła Handlowa) Alberta Wigand (na zdjęciu pomyłkowa pisownia przez „ie”).
Wszyscy uczniowie wyglądają z okien, jak to wtedy było w zwyczaju przy robieniu
zdjęć. Kartkę prawdopodobnie napisała córka Pana Wiegand’a, ponieważ osoba
stojąca na rogu i oznaczona strzałką posiada uwagę: „mój ojciec”, a przy
sąsiednim domu, na prawo nad drzwiami, gdzie jest strzałka czytamy: „meine
Wenigkeit” (moja skromna osoba).

 

 

 

Kartka poniższa natomiast, ma wprawdzie
stempel z datą 22.7.1925, tj. gdy swoją siedzibę miała już tam firma
ubezpieczeniowa (od ognia) Feuersozietät. Po kapeluszach dam widać jednak, że zdjęcie
wykonano dużo wcześniej przed 1925 r. Po lewej stronie widoczny Cmentarz
Mikołaja, dalej dom narożny na Roonstraße (ul. Ratuszowa).

 

 

Ze zbiorów Hansa
Preuß’a.

 

 

Ten
nagłówek z ogłoszenia FEUERSOZIETÄT znaleźliśmy w książce ELBING wydawnictwa
DARI, z roku 1926.

 

***

 

Źródło:
Pangritz – Kurier

 

 

 

Na Innerer Mühlendamm (ul. 1-Maja) mieliśmy
„elbląską ciekawostkę”. Tutaj można było nawet kupić południowe owoce „Frisch
vom Baum” (prosto z drzewa). Po południowej stronie ulicy, pomiędzy domami nr
36 i 38, kupiec Herbert Henpf wykorzystał lukę w zabudowie i wokół stojącego
tam drzewa urządził sklep owocowo-warzywny. Na drzewie przymocował hak, na
którym wisiały torby. Było to wielkie i jedyne drzewo na ówczesnej Innerer
Mühlendamm. Jego gałęzie sterczały aż na ulicę, co widać na widokówkach,
powyżej i poniżej.

 

 

W drugiej luce, po wschodniej stronie domu 38
znajdowało się przejście do prywatnej kliniki położniczej dr Brandt’a, która
znajdowała się po stronie przeciwnej do ulicy, w ogrodzie. Jeszcze w roku 1914
była to klinika okulistyczna dr Moeller’a i dr Glaser’a (wtedy pod starym numerem
domu 37 c). Dom nr 38 (dr Bury) należał w tym czasie jeszcze do żydowskiego
adwokata dr Lewinsohn’a.

Zdjęcie wyżej jest rzadkim zdjęciem od
frontu, pierwszym znanym po wojnie i pewnie jeszcze nie publikowanym.

 

 

 

Właściciel sklepu, pan Henpf mieszkał do
końca wojny na Traubenstraße.

Pierwsze i trzecie zdjęcie zostały wykonane w
kierunku zachodnim, czyli do Friedrich-Wilhelm-Platz (Plac Słowiański).

W wejściu sklepu stały najczęściej tylko
skrzynki z warzywami, ponieważ ze skrzynkami z owocami pan Henpf miał złe
doświadczenia, gdyż zdarzały się łobuziaki częstujące się przebiegając obok.

Gonitwa za małymi złodziejaszkami zwykle
kończyła się schwytaniem „niewinnych”.

 

***