Artykuł z Pangritz – Kurier nr 1/2001
Ile już razy szedłem wzdłuż Kürschnerstraße nie jestem w stanie powiedzieć. Jednak właśnie ta ulica Starego Miasta, miasta mojego urodzenia, od zawsze miała siłę przyciągania. Tak jak Kościół Św. Ducha z Hospicjum Św. Ducha, jedna z najstarszych budowli, najdłuższych i najszerszych, Kościół Św. Mikołaja, „Enge Gasse” (ścieżka kościelna), Kirchweg – Brama Targowa – ulica Kürschnerstraße ze swoim wejściem głównym Kościoła Św. Marii była ulubionym motywem do rysowania.
Już jako uczniowie wędrowaliśmy z blokami rysunkowymi i ołówkami po Starym Mieście i szukaliśmy swoich motywów. Następnie pod opieką Barmwoldt’a* znalazłem własny styl. W 1937 roku, z okazji 700-lecia naszkicowałem wejście na podwórze klasztoru, z widokiem obszaru mieszkalnego. Stare cegły, budowa szkieletowa, które przeżyły wiele setek lat. Szkic ten wykorzystałem po powiększeniu, do dekoracji domu „Hermann Pauls”. Oryginał jest w posiadaniu obecnego Muzeum Elbląskiego.
Dzisiaj – w roku 2000 – długo potem, gdy piekło wymazało elbląskie Stare Miasto a z gruzów i popiołu stworzono nowe życie, stoję przed ruinami traktu klasztornego Św. Marii. Już przed laty droga prowadziła mnie tutaj. Jednakże właśnie we wrześniowe dni roku 2000, cegły bramy wejściowej, wołanie podwórza, szacowne ruiny murów byłego ciągu mieszkalnego wywarły na mnie taki wpływ, że musiałem te cegły przelać na papier.
Wiem już dzisiaj – będę ich szukał znowu, znajdę kolejne zakątki i będę przedstawiał na rysunkach. Każda cegła jest tutaj historią.
„Ach, gdyby cegły mogły mówić”. Mój drogi przyjacielu – stań przed nimi i patrz z uwagą i szacunkiem – one przeżyły wiele generacji – przeżyły ludzi w ich wzlotach i upadkach – w ciągu setek lat przeżyły pożary, budowy, wojny i pokoje, głody, zarazy i cholery – były zawsze i pozostały, wierne swojemu przeznaczeniu, schronienie i ochrona dla tych którzy je położyli.
Idziesz przez Elbing, Elbląg – może niektóre cegły także do Ciebie przemówią – ponieważ przeżył on historię twoich przodków i zna ją – wtedy uświadomisz sobie, że ci ceglani świadkowie mają szczególną siłę wymowy, – „że cegły również mają mowę”.
Rozejrzyj się tylko dobrze i dotknij tych świadków czasu, którzy przeżyli setki lat. Wiele z nich zostało użytych do budowy Starych Miast w Gdańsku i Warszawie, lecz pozostałe – jeszcze dzisiaj nośne fundamenty, kamienie i ornamenty wejściowe, opowiedzą Ci o wielkich ich czasów. Przeżyły one „Mistrza Prus”, Stefana Batorego i ośmiu kolejnych nosicieli korony polskiej, króla szwedzkiego Gustava Adolfa, Augusta Mocnego,
cara Piotra Wielkiego, niektóre Fryderyka II, starego Fryca, mury gdzie „Sudermann” chodził do szkoły stoją do dzisiaj – hale Schichau, Komnick, Loeser & Wolff, Neufeld, Zilgitt & Lemke, mleczarnia Schroeter wykorzystywane są do dzisiaj – „English – Brunner – Bier” – dzisiaj EB – jest na drodze do zdobycia wysokiej pozycji.
Cegły mojego miasta, cegły Elbinga, które razem z cegłami dzisiejszego Elbląga pokojowo tworzą mocne mury i strzegą nowego życia, mówią własnym językiem. Warto się im przysłuchać; bo dowodzą, że po zniszczeniu dzięki odwadze i mocnej woli przychodzi nowe życie.
Są to cegły byłego podwórza klasztornego Św. Marii (dzisiaj Galeria EL) – wielowiekowi świadkowie historii wielkiego, dumnego miasta, w którego murach ludzie różnych języków, kultur, pochodzenia, różnych wyznań – innych zwyczajów i tradycji stali się jedną wspólnotą – Elblążanami.
Są one i pozostają wiele mówiącymi świadkami upadku i rozpadu rdzenia Starego i Nowego Miasta. Są i pozostają świadkami nowego początku, ponownych narodzin dzięki wysiłkowi elblążan. Przyjdźcie – zobaczcie – usłyszcie co wam cegły powiedzą. Stańcie pod koniec roku, otwórzcie bramy do serc, waszych uszu – gdy będą chciały wam powiedzieć: „Przeżyłyśmy wiele zmian lat, wiele jeszcze przyjdzie i przeminie. Bądźcie i pozostańcie silni, twardzi i gotowi – zgodnie z waszym rodzajem i przeznaczeniem – dokładnie tak jak my – do niesienia. Wiedzcie, że we
wspólnocie lepiej jest nieść, wytrzymać, przeżyć – przede wszystkim przeżyć. Dobrego i pomyślnego roku 2001. Zobaczcie nas, niesiemy wzajemnie nasze ciężary – i żyjemy.
Werner Grunwald
- Anton Barmwoldt, ur. 24.2 1874 w Neukloster / Meklemburgia, przyjechał do Elbląga w 1898 jako wyższy nauczyciel rzemiosła i później został zastępcą dyrektora szkoły rzemiosła. Po nauce w seminarium nauczycielskim poszedł na Królewską Szkołę Sztuk w Berlinie, gdzie zdał egzamin nauczyciela rysunku, dla szkół wyższych. Był uczniem sławnego malarza krajobrazów profesora Hansa Licht w Berlinie. Z powodu zawieruchy wojennej nic nie pozostało z jego obrazów. Wg Fritza Pudora został rozstrzelany przez Rosjan w dniu 6.2.1945, w pobliżu swojego mieszkania. W książce meldunkowej z roku 1934 zapisany jest pod adresem Königsberger Straße 53 (stary numer). (Róg Damaschkenstr. na przeciwko Szkoły Zawodowej dla Dziewcząt).
W roku 1937 Werner Grunwald naszkicował z okazji 700 – lecia naszego miasta, wejście na podwórze klasztorne, z domami mieszkalnymi po zachodniej stronie zabudowy Kürschnerstraße. 53 lata później znalazł tylko kilka resztek byłego podwórza klasztoru wokół Kościoła Św. Marii, jak na poniższym rysunku bramy północnej do staromiejskiej Wall-Straße.
***